.
Pracowy kolega został dziś przyjęty na oddział ortopedyczny celem wyjęcia drutów z łokcia. Zostały one założone w maju, kiedy to rzeczony łokieć pogruchotał, pośliznąwszy się na mokrych schodach przy bankomacie. A tylko pojechał zrobić zakupy dla firmy i zdarzył się tzw. wypadek przy pracy. Przysporzyło to nam wszystkim mnóstwa zajęć w zakresie BHP i protokołów i różne różności papierkowe, że można o nich odrębną powieść, łącznie z instrukcją obsługi napisać. Paweł wykurował się, zrehabilitował rękę, i na usuniecie kawałków metalu zapisał, bo dzwonić na lotniskach nie ma specjalnie ochoty i robocopem też zostać nie zamierza.
Przypomina to mój przypadek z lewym kolanem, który kwalifikuje się na 3 tomową serię:
1część - sensacyjna,
2 część - psychologiczna
3 część - filozoficzna
Początek 30.10.2006...
Zajmę się nią w kolejnym wcieleniu.
Tu i teraz wystarczy fotografia obrazująca sztukę składania drobinków zmiażdżonej kości kłykcia, w wyniku której cudem natury zrasta się nowe 'stare' kolano. Do tej zabawy służą druty, śruby i gwoździe, z których po zakończonym procesie leczenia można zrezygnować, acz nie ma przymusu.
Ciekawostki z życia wzięte.
Ot co!
dla zainteresowanych
OdpowiedzUsuń30.10.2006 wjechał w moje ciało rozpędzony samochód
młody kierowca chciał bardzo szybko opuścić rondo, i 'w biegu' nie zauważył zmiany świateł,
kiedy ja miałam zielone on już miał czerwone;
z tego wzięło się to, co przyszło potem, zmiany, zmiany, zmiany, z tego wzięło się moje Dziś,
Tu i Teraz
sympatyczny lekarz, którego ochrzciłam z czułością 'Ciacho' diagnozował duzo dużo mniej, niż postanowiłam osiagnąć;
już go po wielekroć zadziwiłam,
przy pomocy Honoraty i bandy przyjaciół, znajomych, a nade wszytko cudownych dzieci;
dzięki sobie, im, mam motywację, siłę,
a dzięki wszystkiemu, co się wydarzyło odzyskałam swoją moc bycia sobą, bycia kobietą, i układam się z tym odkryciem intuicyjnie, na wyczucie, jakbym dostała w darze kolejną szansę, na zupełnie coś nowego:)))
czasem czuję jak się mała przerażona dziewczynka, i uczę się akceptować jej obecność w sobie;
zakorzeniam się, gruntuję, i jestem w swej niedoskonałej okazałości, we wszystkich rolach społecznych, obdarzona atutami i wadami, jak przystało na kobietę i człowieka;
noga miewa się coraz lepiej, tańczę, czasem nawet biegam, i idzie mi nieźle;
i tylko ja czuję czasem moje lewe kolano, jak mi daje sygnał "bądź uważna'
i tyle tytułem wstępu do rzeczonej 3tomowej serii książek o życiu samym