.
Znamy się ... hmmm... No właśnie. Poznałyśmy się niecałe 5 godzin temu. Pisujemy intensywnie od połowy maja. Zaczęło się w styczniu, kiedy Agnieszka zaczęła prowadzić bloga Taste of Passion. Zerknęłam tam skuszona przez jej najstarszego brata, z którym współpracuję, i już zostałam. Na dobre. Konsekwencje nieprzewidywalne, niezwykłe. We dwie stanowimy idealny materiał na przyjaźń.
Nasze dusze znają się od zawsze. Mówimy tym samym językiem o życiu, o sobie, o ogrodzie, o marzeniach, o miłości, i o swoich, jakże odmiennych, doświadczeniach. Nasze spotkanie pod brzozami, w ogrodzie, z butelką białego wina, przebiegało tak, jakbyśmy chciały coś nadrobić. Tyle się wydarzyło w ostatnich dwóch miesiącach, że materiału wystarczyłoby na dwa życia.
Spotkamy się jeszcze jutro, na całe popołudnie i... na sobotę mam chytry plan podarować pachnący ziołami, już zamówiony w Green Shop, prezent na Nowe: związek, domek, pracę, życie.
A potem? Może 16ego w Wenecji podczas ślubu, a może jesienną porą w Zielonej, a może niebawem zjemy wiedeńskie ciacho u Sachera.
Kto wie, co wynurzy się z niewyczerpanego oceanu możliwości?
Nasze dusze znają się od zawsze. Mówimy tym samym językiem o życiu, o sobie, o ogrodzie, o marzeniach, o miłości, i o swoich, jakże odmiennych, doświadczeniach. Nasze spotkanie pod brzozami, w ogrodzie, z butelką białego wina, przebiegało tak, jakbyśmy chciały coś nadrobić. Tyle się wydarzyło w ostatnich dwóch miesiącach, że materiału wystarczyłoby na dwa życia.
Spotkamy się jeszcze jutro, na całe popołudnie i... na sobotę mam chytry plan podarować pachnący ziołami, już zamówiony w Green Shop, prezent na Nowe: związek, domek, pracę, życie.
A potem? Może 16ego w Wenecji podczas ślubu, a może jesienną porą w Zielonej, a może niebawem zjemy wiedeńskie ciacho u Sachera.
Kto wie, co wynurzy się z niewyczerpanego oceanu możliwości?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz