31 lipca 2010

strategia na wakacje

.

Na początek postanowiłam zrobić duże zakupy, tak jak lubię: ryneczek, świeżynka, wedle rozpiski do tego, co postanowiłam upichcić. Lubię mieć małe zapasy tego, co lubię jadać. Zupa pomidorowa ze świeżutkich pomidorów z bazylią na co najmniej 4 dni, kurczak do grillowania na kilka porcji, które Kaja będzie odgrzewać w piekarniku z dodatkiem oliwy i odrobiny zgniecionego czosnku, jeśli tylko zgłodnieje. Do tego ziemniaki upieczone z serem z ziołami. Na deser ciasto owocowe z serkiem mascarpone i z bitą śmietaną, babeczki drożdżowe z wisienkami upieczone i zamrożone. Dla nich wystarczy 15 minut w piekarniku, żeby smakowały jak sprzed chwili.
Lody, jabłka, śliwki, brzoskwinie, chlebek na zakwasie i nowość w naszej kuchni: smalec staropolski i ogórki małosolne. Wzięło mnie na wiejskie pyszności z dzieciństwa po urodzinowym wieczorze u Kaśki. Natura mnie w tym wspiera, bo zapukała Marta wręczając słój świeżutko zakiszonych przez teściową, po czym zajrzeli Marlena z Józkiem i przynieśli słój ekologicznych ze swojego Green Shop'a. Mam zapasy na cały urlop, pod warunkiem, że nie pojawi się Oskar, który wymiata wszystko. W takim przypadku menu domowe stanie się bardziej urozmaicone, bo trzeba będzie upichcić coś nowego. Może sprawdzoną zapiekankę? Zobaczymy, co czas przyniesie. Póki co zabieram się do kucharzenia, a kiedy skończę to będę jeść, czytać, spać, jeść, czytać, spać....

unijny zwierzyniec

.


Oto psina o imieniu Fidi, kolejny mieszkaniec osiedla Unii Europejskiej, nasza nowa sąsiadka. Jako że dzielimy ogrody pospołu, czyli bez ogrodzenia, to tę futrzaną kuleczkę z wielkimi oczami można spotkać na naszym terytorium bardzo często. Lubi biegać i gryźć palce u stóp. Wiadomo, że chadzam w domku, po ogrodzie, boso, więc ma psina motywację, by wpadać do nas tak często, jak tylko wychodzi na dwór. Sąsiedzi dumają i projektują płot nie tylko na miarę psiny, ale i nasze portfele i marzenia zarazem. Oj dzieje się dzieje! Oczywiście, pytanie zasadnicze brzmi: a co na to nasze koty? Mruczuś, zwany Pimkiem, który w terminologii Grześka jest 'starszym bratem' Fidi, ignoruje ją, zaś nasze dziewczyny przyglądają się nieufnie. To czas oswajania nowych zapachów, zwyczajów, czas budowania równowagi w naszym unijnym zwierzyńcu.

30 lipca 2010

urlop


Ponad miesiąc temu w firmowy system urlopowy wpisałam 5 dni, czyli od dziś do 8.08 podarowałam sobie czas na wakacje. Pierwotną inspiracją był plan wyjazdowy na południe. Rozpłynął się w nieoczekiwanych splotach zdarzeń. Potem był big-plan szczegółowy, zadaniowy, opcja domowa. Brrr... Zreflektowałam się, na szczęście, i przed chwilą wywaliłam go do kosza. Urlop bez planu - to najlepszy plan. Zmykam go realizować.

urodzinowe pogaduchy do poduchy

.


No to jestem!!!
Umówiłyśmy się z Kaśką w poniedziałek, że czwartkowy wieczór należy do nas: dwie czarownice, wiedźmy, jedzonko, pogaduchy. Mieszkamy rzut beretem na jeden kilometr i 100 metrów, wiec grzech zaniechania zadośćuczynić trza od czasu do czasu. Jak dobrze, że ktoś wymyślił ładny zwyczaj świętowania urodzin, bo gdyby ich nie było, to nie chcę myśleć, coby zmobilizowało ciało, żeby chciało się dobrze zabawić poza domem, ogrodem, książką pod brzozami albo przy kominku z butelką wina.
Tymczasem mobilizacja pełna, bo trza jakiś prezent urodzinowy wymyślić. Burza pomysłów, i , mam!!! Lawendę lubi prawie każda babeczka, a my dwie mamy przysłowiowego 'fioła' na jej punkcie. Moda na lawendę rozprzestrzenia się na szczęście, zatem i kosmetyki lawendowe i lawenda w ogrodzie stały się impulsem, żeby zakupić dobre kosmetyki dla stóp, tudzież wykorzystać własny potencjał twórczy i ... wykonać bazę pod Mapę Marzeń. Nie mam fotografii rękodzieła, ale przy okazji sfotografuję na dowód, że jeszcze potrafię :)

Czwartkowy wieczór w założeniu miał być rozsądnie długi, albowiem następnego dnia kolejny dzień pracy, a ciało 40latki lubi być bardziej dopieszczone przez sen niż młodsze o całe dziesięć lat mojej psiapsiółki. No i co? Rozsądek zostawiłam w domu, bo gadałyśmy jak nakręcone do prawie pierwszej, jadłyśmy ogórki z chlebem posmarowanym smalcem, ciacho z malinami, piłyśmy gorącą herbę, słuchałyśmy fantastycznej muzy. Śmigałam z kawałkiem ciasta i kawałkiem pizzy do domu, zachwycona rozgwieżdżonym niebem, ciszą nocnego miasta i ciepełkiem lipcowej nocy. I niech mi ktoś mi powie, że kobietka po 40stce nie może zarwać nocy. Oj, może... i to jeszcze jak!

29 lipca 2010

czekolada Azteków

.


Poniedziałek
Spotkanie z mężczyzną. Prawie randka. Prawie! Czym jest bowiem przyjemność słuchania słów, pomiędzy którymi czuję subtelną uważność, dbałość, fascynację, tego rodzaju wrażenie, kiedy kobieta czuje się bardziej kobieco. Doceniona i nienatarczywie pogłaskana? Oczywiście, słyszę i klasyczne męskie oczekiwania, jak zawsze, wszak to tego rodzaju zabawa, która mężczyźni uwielbiają: gonić króliczka to jest dopiero coś!
Odwaga i powściągliwość, a jednocześnie zmysłowa lekkość, aprobata, życzliwość, smakują wybornie - są najlepszym dodatkiem do filiżanki gorącej czekolady z chili. Całość wyrafinowana i pikantna, czyli to, co uwielbiam.

Fascynuje mnie w Tobie to, jaka jesteś!

Wtorek
Filiżanka z czekoladą Azteków. To samo miejsce, co wczoraj. Ten sam uśmiechnięty kelner z tymi samymi słowami ostrzegającymi przed piekielnym smakiem chili. Spotkanie z kobietą. Czekałam na nie już jakiś czas. Zabiegałam, bo potrzebowałam rozmowy, ważnej, potwierdzającej, korygującej. Cóż za zdziwienie! Zamiast rozmowy informacja z gatunku tych 'dla mojego dobra': wywyższasz się i zachowujesz protekcjonalnie. Coś z tym zrób, zmień się. Pięć osób to zauważyło! Ha! Od pięciu osób!!! Zabrzmiałoby poważnie, gdyby powiedziało mi to 5 osób, ale przyszła ta jedna, właśnie ta tylko jedna, i powiedziała. Zbaraniałam, oniemiałam, czułam, jak mi rosną rogi, i cóż...

Groteskowe zestawienie dwóch dni, jednego miejsca, różnych ludzi, różnych słów, tej samej mnie widzianej przez siatkę różnych przekonań, różnych aktywacji, różnych doświadczeń i różnych oczekiwań.

No i co?
No i pstro!!! Przyciągnęłam sytuację z ważnego pwoodu. Z jakiego? A któż to wie? Na pewno ktoś większy ode mnie!
Póki co, jestem sobie sobą i sobą zostanę.
Na amen uważniejsza!

Czwartek
To samo miejsce, ten sam zapach i spotkanie z Kają. Magicznie, miękko, ciut pospiesznie. Za 5 minut wyruszamy na dworzec PKP. Kilka chwil ze sobą i kilka słów, niemal banalnych, wypełnionych ciepłem swoistego rodzaju. Matka i córka.
To, co ważne, zostaje głęboko i na zawsze, reszta rozpływa się we mgle przemijania. Podoba mi się swoisty uśmiech pewności, ten, co mieszka w kącikach ust i mówi: wiem ciut więcej!

A czekolada Azteków nadal smakuje tak samo wybornie - jest diabelsko pikantna!!!
Foto: Heban


baloniada

.

Czasem, kiedy jest lato, słoneczny dzień, delikatny wiatr, kilka chmurek na niebie, dzieją się w górze 'fajne' zjawiska, docierają dziwne dźwięki z nieba. Czasem jest to dyżurny samolot wycieczkowy, który za drobną opłatą zabiera na pokład wycieczkowiczów, żeby z lotu ptaka na miasto i okolice popatrzyli, a czasem jest to dyżurny balon, od lat te same kolory i reklamy, i od lat wzbudzający to samo duże zainteresowanie tych, co na dole.

28 lipca 2010

spotkanie w szkole rodzenia

.


Pokój z klimatem wyciszenia i relaksu. Przytulne światłocienie. Materace i wygodne, rozluźniające ciało pufy. Młodziutkie kobiety z maluszkami w brzuszkach i mężczyźni, partnerzy, mężowie, tatusiowie. Wykład i wskazówki, ćwiczenia oddechu, medytacja. Pytania, rozmowy, dyskusje. Jestem i czuję w kręgu niezwykłą energię, Renia i Magda wprowadzają przyszłych rodziców w świat tajemnic rodzicielstwa, czemu z uwagą przyglądam się pod kątem spotkania, które niebawem poprowadzę.
Osiem par to ogromny potencjał energetyczny: ciekawości, niepokoju, oczekiwania, wsłuchania się w siebie, rozglądania się wokół, i bijące serca; w tym gronie bije mocno 28 serc, bo jedna para przygotowuje się do narodzin bliźniaków.

Bliskość, intymność, zaufanie, moc wibrującej w fenomenalny sposób energii nowego życia.

Foto: we-dwoje

na upalne dni

.


na zamówienie nastolatków
inspiracją był obiad w Casa Mia, a swoją wersję ulepszyłam i wzmocniłam dużą ilością mięty,
bo mięta świeżutka pochodzi z ogrodowego zielnika
cała cytryna pokrojona na 8 cząstek, połówki na połówki i jeszcze raz
woda lekko gazowana (staropolanka)
czubata łyżka miodu mniszkowego, delikatnie słodkiego
wymieszane intensywnie, wyciśnięte, czyli wymul-dane długą drewnianą łyżką,
a na koniec schłodzone w lodówce ustawionej na max

napój idealny na słoneczny popołudniowy czas

moim pierwszym, maleńkim gościom już smakuje!

z życzeniami dobrego długiego lipcowego dnia


27 lipca 2010

kwiatuszkarnia

.


hibiskus
oddałam mu miejsce przed wejściem do domu, przytulony do ściany, prowadzony tak, by czuł się wygodnie, a my z nim;
kwitnie wielobarwnie, zaczyna w delikatnym różu, rozkwita na wrzosowy, a kończy w barwach fioletu;
kielichy kwiatów w uroczy sposób kontrastują z liśćmi, a delikatny szary odcień elewacji dodaje kolorom głębi

urodzinowo i lawendowo

.


Kasiu,
pamiętam, ze trzy lata temu wydarzyła się super impreza... potem byłaś w białej sukni, i był nawet pan młody, przyszły kolega-mąż, a to wszystko pośród drzew, w małym kościółku... Tak, tak, ta rocznica pachnie lawendą.
I pamiętam, że dziś są Twoje urodziny... i z tej okazji wszystkiego, co dla Ciebie, dla Was oboje, najlepsze i jeszcze bardziej i więcej.
Dobrego dnia kochana czarownico i wymarzonego domu na wsi!

26 lipca 2010

na niebie i na ziemi

.


dziś w ogrodzie najpierw spotkałam ważki, cała gromadę, aż niebo wypiękniało od ich spiralnego wirowania,
nieopisywalne, ekstatyczne przeżycie,
a potem w trawie pojawiła się tajemnicza gąsienica, wędrowniczka, piękna, ona z kolei pozwoliła się sfotografować.







Foto: www.mojogrod.pl

ja jestem

.

W ten weekend nie pracowałam. Wykorzystałam okazję w ramach tego samego projektu i wybrałam się na warsztat Joli. Celem cyklu "Praca z głosem" jest zaśpiewać swoja pieśń na ostatnim spotkaniu i śpiewać ją i śpiewać każdego kolejnego dnia, świadomie, odważnie, pewnie i po swojemu. Techniki rozluźniania gardła, wydobywania pełnego dźwięku z głębi siebie to niełatwa robota. W trakcie ćwiczeń może nawet przydarzyć się przysłowiowa szewska pasja, że nie wychodzi pełne i prawdziwe o a e... albo najprostszy komunikat ja jestem. Szczęki rozluźnić, żuchwę opuścić, siłę głosu czerpać z głębokiego wdechu i wydechu, żeby barwę własną wydobyć na światło dzienne i zachwycić siebie. W kręgu kilkunastu kobiet, pod czujnym okiem znamienitej śpiewaczki i trenera zarazem, wyłażą, albo i nie wyłażą, uparcie blokując, niechciane emocje i przekonania. Odczyniałyśmy wszelakie przeszkody w sobie, by popłynął głos: śpiewałyśmy i tańczyłyśmy, jak dzikie kobiety wokół ogniska, wydając odgłosy czasem przyprawiające o dreszcz, a czasem brzmiałyśmy jak chór anielski, szczególnie na zakończenie spotkania, zanurzone w kąpieli dźwięków wyśpiewanych na wielogłosy. Niezła zabawa, niekonwencjonalna i głęboko rozluźniająca.


Ewa, Stasia, Patrycja, Renia, Magda, Ula, Bogusia, Ewa, Tereska, Ela, Bożenka... Przy okazji kawy i ciacha rozmawiałyśmy o spotkaniu za 2 tygodnie, o przygotowaniach do pracy z Mapą Marzeń. 'Moje uczennice' otrzymały dodatkowe zadania domowe, żeby nasze finalne spotkanie było wykorzystaniem pełnego potencjału kreatywnych możliwości drzemiących nie tylko w wyobraźni, ale i spełnieniem pragnień duszy, werbalizacją jej potrzeb.
Dumam nad formą i nad drobiazgami, aż się dymi z nadmiaru pomysłów. Oj! Zapowiada się eksplozja możliwości i kobiecej mocy.

takie rzeczy się zdarzają

.


Kobieta i mężczyzna. Spotkali się i pokochali. Po wielekroć odnajdywali od nowa i odnaleźli w zgiełku zdarzeń.
I pierścionek: diament otulony białym złotem. Zaręczynowy.

Uwielbiam czuć przepływ energii obfitości: spełnienia w miłości, w radości, wspólnych marzeniach.
Ślub w magicznym mieście, w Wenecji.

Kochani - ogłaszam niniejszym, że każdy dzień jest dla Was świętem.

21 lipca 2010

w lustrze wody

.


Kogokolwiek spotykamy, spotykamy siebie.


Uważności patrzenia i słuchania oraz życzliwości...
pięknego dnia!!!

20 lipca 2010

o słońcu, które nie zachodzi

.

„Najpierw wydaje się nam, że marzenia są niemożliwe do spełnienia, potem - tylko nieprawdopodobne, lecz kiedy zbierzemy się na wysiłek całej naszej woli, ich spełnienie staje się nieuchronne”.
Christopher Reeve


Po pierwsze mija znakomity dzień. Zdarzyło się spotkanie, rozmowa, które potwierdziły moc kreowania oczekiwanej rzeczywistości. Po drugie, w zwariowany 'przypadkowy' sposób spotkałam 'świeżutkiego' bloga pod norweskim niebem, który... i tu po trzecie, właśnie dziś!!! mija dwa lata od zakończenia magicznej, niezwykłej podróży marzeń, do Norwegii właśnie. Mam poczucie jakby w tym zbiegu zdarzeń domykały się drzwi, a otwierały okna, przez które coś nowego uśmiecha się promiennie.
Niech tak będzie.
Tymczasem...

... w tym tutaj miejscu przywołuję wspomnienie, które niniejszym przemieniam w zaproszenie do zapuszczenia przysłowiowego żurawia na stronę www.silamarzen.pl z opowieścią o podróży w towarzystwie przyjaciół, o smaczkach różnego rodzaju, o słońcu, które nie zachodzi, i o drodze, która kończy się w A. Dowody fotograficzne w galerii.


patrzeć na wędrujące słońce o godzinie drugiej nad ranem to jest dopiero Coś!!!
polecam bardzo

19 lipca 2010

dzisiaj są Twoje urodziny

.


Oskar - lipiec 1991



My - mężczyźni !
Oskar z bratem Wiktorem i z tatą 19 lat później

18 lipca 2010

misterium kobiecości

.

Idź w las, idź w las. Jeśli nie wejdziesz do lasu, to nic ci się nie przydarzy i nigdy nie będziesz naprawdę żyć. Idź w las, idź w las.

Biegnąca z wilkami - Clarissa Pinkola Estees



Sława nad Jeziorem Sławskim. Tym razem w dużej sali zapachniało wanilią, lawendą i życzliwością. Utworzyłyśmy krąg, w którym rozkwita moc wyjątkowego daru - siebie, otwarte serce, umysł, ciekawość.


Gosia
Aniela
Agnieszka
Wanda
Łucja
Ela
Małgosia
Iza
Dorota
Maria
Marlena
Ola
Basia
Danusia
Ela


Co lubię w sobie? Z czego jestem dumna? Co sprawia, że czuję się ze sobą dobrze? Co jest we mnie unikalne? Co lubię w swoim ciele?

Uśmiech na twarzy, iskierki w oczach, rozluźnione ciało, swobodny głos: oto ja jestem! Jedyna w swoim rodzaju, niepowtarzalny egzemplarz wszechświata. Miękka, łagodna, mocno stąpająca po ziemi, uwodzicielska, uparta, dbająca o siebie i o tych, których kocha. Świadoma swoich atutów i słabostek.

Bo świadomość daje nam wybór, a wybór daje nam wolność.

17 lipca 2010

motyli raj

.





Dziś 'wzięło mnie' na motyle. Od rana latałam za nimi, żeby złapać któregoś w locie. Udało się dopiero w ogrodzie przyjaciół. Ogród duży, więc motyli wiele, no i udało się. Kilka ujęć wartych grzechu zatrzymania i uznania. Zapach lawendy i ciepełko słońca pozostaje sobie do-wyobrazić. To był dobry mój dla siebie dzień. Dziękuję!

Spokojnej nocy.

zawiało i przywiało... deszcz

.

deszcz... deszcz... deszcz


Z samiutkiego rana popracowałam w ogrodzie.Wyskubałam suche zwoje rozchodników, które drażniły estetyczny zmysł ego. W porannym słońcu aż się kurzyło od wysuszonej gliniastej ziemi. Było gotowe zanim sąsiedzi wstali ze swoich łóżek.
Gdyby tak popadało to byłoby jeszcze ładniej - pomyślałam. Niebo błękitne, słonce gorące, coś wisiało w powietrzu.
Nagle zaszumiało, a wiatr porwał krzesło, stolik. Ho ho!!! Ni stad ni zowąd ciemne chmury.... no no będzie burza! W kwadrans ochłodziło się powietrze, a burza... podobno gdzieś się tumaniła. Nie u nas. Dzień rozwinął się lekko i przyjemnie nad basenem w ogrodzie znajomych, a słońce opalało znów zdecydowanie i mocno. Woda nagrzała się do 32 stopni, więc pływanie, 'drinkowanie' napojów i słodkości, wydarzało się w wersji wakacyjnej-lux. Deszcz wrócił cicho, przed chwilą, ciepły, intensywny, oczekiwany. W ogrodzie chłodno, pachnie. Gorączka sobotniej nocy trwa.

15 Minutowy Cud

.


5 stycznia 2008 roku pojechałam do Poznania na warsztaty weekendowe prowadzone przez Ewę Jurkowlaniec. Calutką słoneczną sobotę pracowałyśmy z oddechem, a na koniec dnia Ewa podzieliła się z nami swoimi doświadczeniami związanymi z przyciąganiem tego, co wymarzone i upragnione. Opowiadała o zarządzaniu mocą kreowania swojego życia i podarowała 7 kroków codziennej praktyki z wdzięcznością i formułowaniem intencji. tzw. technikę '15 minutowy Cud'. Przygotowując się do kolejnego spotkania weekendowego przypomniałam sobie tamten niezapomniany z wielu innych powodów dzień i zagooglałam. Znalazłam znajome słowa, ale i znalazłam coś, co zabrzmiało dla mojego ucha bardziej swojsko. Kocham uproszczone formuły, albowiem brzmią w przestrzeni mojego odbioru rzeczywistości naturalnie, i tym, z czym rezonuje moje ciało, serce, dusza, dzielę się, cytując za Rafałem:

15 Minut, bo poświęcasz na nią tylko 15 minut dziennie, musi to być pierwsza rzecz jaką robisz rano, zaraz po przebudzeniu. Najlepiej mieć zeszyt przy sobie.
Cud, bo dzieją się naprawdę cudowne rzeczy.

W zeszycie na osobnej kartce piszesz u góry dzisiejszą datę.
Resztę kartki dzielisz na 2 części, pionowo, tak żeby powstały 2 sąsiadujące kolumny.
Lewej kolumnie nadajesz tytuł "Jestem wdzięczny" i wpisujesz w niej 10 rzeczy za które jesteś wdzięczny w życiu. Niech to będą dobre rzeczy, pamiętaj im większe uczucie wdzięczności tym lepsze rezultaty. Zgodnie z Prawem Przyciągania czując wdzięczność wysyłasz wibracje które przyciągną więcej rzeczy, za które będziesz wdzięczny.

Prawej kolumnie nadajesz tytuł "Przyciągam" i wypisujesz 10 rzeczy które przyciągasz (i przyciągniesz) do swojego życia. Pamiętając przy tym o pozytywnym wyznaczaniu celów. Czyli zamiast pisać "nie choruje", piszesz "jestem zdrowy". Zamiast pisać "wyszedłem z długów" piszesz "jestem wolny finansowo".
Druga rzecz jaką musimy przestrzegać w tej kolumnie to pisanie w czasie teraźniejszym. Czyli zamiast pisać, "będę zarabiać 20tys. miesięcznie" napisz "zarabiam 20tys. miesięcznie". Pamiętaj, że chcesz przyciągnąć "mam", a nie "będę mieć", bo inaczej będziesz przyciągał w nieskończoność "będę miał". Ważne jest "mam".
I tu tak samo, im większe emocje podczas pisania tym lepiej to działa.

Kolejny plus z tego ćwiczenia jest taki, że jeżeli naprawdę jest to zrobione zaraz po przebudzeniu to bardzo dobrze programujesz się na cały dzień.


Kiedy zajrzałem do zeszytu nie mogłem uwierzyć, bo w bardzo krótkim czasie osiągnąłem 4 rzeczy, które już mogłem stamtąd wykreślić (a cele stawiam sobie zawsze wysokie, pamiętam, że wtedy były one dla mnie dalekie lub nieosiągalne).

Więc, stawiaj sobie (i Wszechświatu) wysokie cele.
Czekam na Twoje doświadczenia z tym ćwiczeniem.

Działaj!

Ps.
Założyłam zeszyt i bawię się wdzięcznością i zamawianiem. Joe Vitale z filmie "The Secret" - opisuje Wszechświat jako katalog możliwości, z których możemy wybierać, to czego pragniemy najbardziej na świecie, to, co nas uszczęśliwia. To jest dobra zabawa - powiada. Postanowiłam sprawdzić i się troszkę zabawić. Kolejnym krokiem jest Mapa Marzeń. O niej napiszę za jakiś czas :)
Do you feel good? FEEL GOOD!!! Really - NOW!


16 lipca 2010

co jeśli

.


Mężczyzna w pogoni za spokojem, uciekając od aktywujących poczucie winy wspomnień, postanowił zadośćuczynić wszechświatowi chwilę nieuwagi. W jakże pokrętny sposób! Oddając innym to, co najcenniejsze w ziemskim wymiarze istnienia, swoje ciało, oddając życie. Plan niemal szatański, realizowany precyzyjnie, jak na fenomenalnego inżyniera przystało.


Film niezwykły. Zrobił na mnie ogromne wrażenie, porwał, zadziwił. Za pierwszym razem nie zrozumiałam, nieuważnie patrzyłam, dopiero w połowie zaintrygował mnie dom przy plaży, i powtórzyłam projekcję kilkukrotnie, odkrywając kolejne 'smaczki'. Co w obrazie szczególnego? Idea, pomysł realizacji i mnóstwo drobiazgów. Wśród drobiazgów ów cudnie położony dom, śmiercionośna meduza, łososiowa koszulka polo, bestyjna maszyna drukarska, oczy, pytanie"co jeśli?", ... Wybudza ze snu oczywistości do życia, do zamyślenia, do uśmiechu wdzięczności, i do wielu pytań.
Foto: filmweb

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...