7 października 2009

dzień pt. środa

Zaspałam, choć wstałam o 6.30. Nieobecność słońca powoduje, że motywacja śpi mocnym snem, a ja targuję się sama ze sobą o minuty pod kołderką, które potem doganiam.
Poranne ciemności i ciszę za oknem rozproszyło kocie miaau. Pimpek, kot sąsiadów upominał się o swoje śniadanie, dzięki temu weszłam w jesienny ciepły drobny deszcz i wiatr, żeby się rozgościć na kilka minut w domku obok.
Uwielbiam czas, kiedy przepływają z południa ciepłe masy powietrza. W połączeniu z delikatnym, gęstym, wilgotnym zapachem jesiennego lasu i trelami ptaków doświadczam ogromnej przyjemności zasiedzenia w ogrodzie z kubkiem herbaty. Tak jak dziś.
Nieboskłon tumani się chmurami deszczowymi, pomiędzy którymi słońce wschodzi, a księżyc zachodzi.
Jeszcze wyskoczę po mleko na śniadanie, przygotuję obiad do pracy, rozwieszę pranie, dorzucę makulaturę do recyclingu. Ot, rozwijanie tajemnicy nowego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...