5 grudnia 2010

5.12~~ kawa, goździki i pomarańcze

...

Niedziela

Cisza o zapachu pomarańczy z goździkami,

zapachowych świec w anielskich lampionach,

i dymu z kominka



Wieczór po uporządkowaniu dokumentacji, czyli notatki, zapiski, stare i już nieważne umowy, aktualne umowy, opłaty za media zapłacone i do zapłacenia, materiały szkoleniowe, konspekty, listy, kartki, rozliczenia podatkowe, rachunki, faktury - dwa skoroszyty i dwie teczki, a w nich zawiera się moje Tu i Teraz.

Nieaktualne i niepotrzebne zamieniam w popiół, ufff... Doskonale w proces wplata się piosenka Red Box The Sign

a na zakończenie dnia czekolada mleczna i kawa plus książka:


Czarodziejski kalendarz, wart niegdyś 75 ore, krył w sobie przedziwną opowieść o Elisabet. Dziewczynka pobiegła za barankiem, który wybrał się do Betlejem sprzed blisko dwóch tysięcy lat, kiedy to narodził się Jezus.
Poznanie całej historii miało zająć dwadzieścia cztery dni.

Joachim wiedział, że bułeczka, zanim się ją włoży do pieca, musi dobrze wyrosnąć. Miało to coś wspólnego z drożdżami, co podpatrzył, pomagając mamie albo tacie w wypiekach. Kiedy był mniejszy, myślał, że dzieci w maminych brzuchach są jak takie okrągłe bułeczki.

Czyż cały świat nie jest czarodziejskim obrazem, który sam się tworzy? Przecież świat nieustannie się zmienia. Nigdy nie jest całkowicie skończony.

(...)

Elisabet, baranek, anioł, owca i pastuszek biegną przez Szwecję. Nagle pastuszek Josza przystanął i klęknął przed brzozą. Znalazł tam uwięziona w sidłach owieczkę.
- Pułapkę zastawiono na zająca albo na lisa - powiedział
Poluzował postronek na nodze owieczki.
- Pójdzie z nami do Betlejem - dodał.
Anioł Efiriel rezolutnie pokiwał głową.
- Tak, bo ona także jest jedną z nas.
Wydawało się, że owieczka zrozumiała.
- Bee! - zabeczała głośno w odpowiedzi - bee...
I ruszyli.


J.Gaarder i Tajemnica Bożego Narodzenia



c.d.n.
Przytulam...


2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...