19 października 2009

w poniedziałek

rano dzieją się żywiołowe dysputy o kobietach, wokół odejścia Pana Korwina Mikke z partii, którą założył, różnicy między wulgaryzmem a przekleństwem, o po raz kolejny przełożonym finałowym meczu żużlowym, o planach delegacyjnych na ten tydzień. Głośno, wesoło, czasem kłótliwie. Pomiędzy słowami snuje się zapach kawy. Rozmowa z szefem, tematy do zrobienia na już, na dziś, na jutro. Kolejna porcja czasu w moim ulubionym miejscu, na Zaciszu.
Ranek wydarzał się od piątej myślami jeszcze sennymi, wędrującymi, poszukującymi, przestrzennymi. Kiedy zagrały dźwięki Chopina z mojego komórkowego new budzika to poczułam, że nawet palcem nie chce mi się ruszyć, a co dopiero wstać. Wokół ciemność, chłodzik, cisza, chce się jeszcze zamknąć oczy i wtulać w ciepłe marzenia. Bardzo brakuje mi światła słońca, porannego, dziennego. Bardzo...
Jeszcze łyk espresso i do dzieła.
:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...