Długa rozmowa z mamuśką o smaku świeżych orzechów włoskich na orzechowiec, o planach na zimę i o spotkaniu na wiosnę, o zaprzeszłości i przyszłości, zakończona słowami "Kocham Cię mamuś". Długo dojrzewałam do swobodnego wyrażania dziecięcej miłości. Pełne czułości i ciepła uczucie bycia jednocześnie i małym i dużym.
Tak oto przywędrowały obrazy z dzieciństwa: sędziwych wierzb ze zwisającymi gałęziami nad brzegiem rzeki, domu z malwami pod oknami, starego mostu z powyłamywanymi deskami, jabłek w dużym sadzie, niedojrzałych, ale już przepysznych i wilgotnych od rosy truskawek, pasania krów na pastwiskach z pieczarkami i zabawy w chowanego. A to wszystko przez Piotra, który swoją dociekliwością sprowokował mój powrót do bezpowrotnie minionych czasów.
Kolorowe opowieści zostawiam na długie, zimowe, leniwe wieczory przy kominku, a tymczasem dzielę się urokliwymi drobiazgami ze wsi Wysock (w historycznym zapisie Wysocko), gdzie przeżyłam moje pierwsze 15 lat i gdzie nadal mieszkają moi rodzice (p. przysiółek Węgry :)).
Kolorowe opowieści zostawiam na długie, zimowe, leniwe wieczory przy kominku, a tymczasem dzielę się urokliwymi drobiazgami ze wsi Wysock (w historycznym zapisie Wysocko), gdzie przeżyłam moje pierwsze 15 lat i gdzie nadal mieszkają moi rodzice (p. przysiółek Węgry :)).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz