3 listopada 2009

orzechy, świeżutkie orzechy

Siedzę przy biurku 'pracowym'. Obok przystojny inspektor z PIP przegląda skrupulatnie teczka za teczką, czyli papierologię firmową. To ostatnia wizyta, dziś podpiszemy protokół zamykający ciąg zdarzeń. Chcę odespać nocne godziny kompletowania dokumentów, produkowania niezbędnych kwitów, a wszystko zgodnie z przepisami BHP, Kodeksu Pracy, itepe, itede. Yeah. Czuję, że ta przygoda zostawi po sobie miłe wspomnienie.
Wykorzystuję 'wolne' chwile pomiędzy słowami konsultacji do planowania pieczenia na weekend. Zapowiada się długo wyczekiwane spotkanie z siostrą Grażynką, a to mocny argument, by zrobić coś wyjątkowo pracochłonnego i pysznego zarazem.
Przedwczoraj dotarła od mamuśki duża paczka pełna orzechów, prosto spod dorodnego drzewa orzechowego. Jak pachnie. Whhum, mniam. Szperam w poszukiwaniu przepisu na orzechowiec. Gdzie ja go wrzuciłam?


orzechowiec na weekendowe słodkie ucztowanie...


ciasto:

20 dag margaryna Kasia
2 łyżki miodu
2 jajka
2 łyżeczki sody
0,5 kg maki tortowej
0,5 szklanki cukru

wszystkie składniki wymieszać i zagnieść, podzielić na 2 części; piekarnik na 170 stopni; 2 blachy posmarować, rozłożyć ciasto, nakłuć widelcem, piec 10 minut, najpierw jedną część, potem drugą (używam dwie identyczne blachy jednocześnie)

masa:
3 szklanki mleka
15dag Kasi
2 cukry waniliowe
2 łyżki cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
3 łyżki maki tortowej
wszytko zagotować, wymieszać, wylać na blachę z ciastem i przykryć drugim kawałkiem

orzechy:
25-30 dag orzechów/daje ciut więcej drobno posiekanych
2 łyżki miodu
20 dag Kasi
0,5 szklanki cukru

rozpuścić Kasie z cukrem i miodem, dodać orzechy, podpiec/podsmażyć delikatnie mieszając i wylać na ciasto

już jest smacznie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...