24 listopada 2009

autobus do nieba

Hej ho... jestem. Partyjka w lotki z chłopakami to skuteczny sposób, by złapać ostatni autobus do stacji: 'tu i teraz'.
Dziś mój umysł uprawia wszędobylską dywersję i tarmosi po wertepach. Dzień ciągnie się jak przysłowiowa guma od majtek w szaro-burym kolorze. Rozpływa się w rytm rozproszonych i wyjątkowo mało określonych myśli, które aktywują bele jakie, a więc nieznośne emocje, ciężkie jak ołów (czy ktoś pamięta ile waży litr ołowiu?).
Lista spraw firmowych do zrobienia jest jak zszywacz; połatałam się nieco, pozbierałam w kupę i ugruntowałam. W międzyczasie piję, ba, żłopię niemal, bo mi tak jakoś od tej szarości za oknem ciągle zimno. Na koncie 5 kubeczków gorącego rooibosa z miodem, a na obiad kilka sztuk zarumienionych, cieplutkich kapuśniaczków (dla niewtajemniczonych w GRONOwe wypieki wyjaśniam, że kapuśniaczki to drożdżowe zawijańce z kapustą). Pragnienie ugaszone, głód zaspokojony. Co jeszcze z tego miejsca mogę dla Ciebie zrobić kochany wtorku? A może by tak coś zbroić? Na co mam ochotę? Hmmm...
Foto: google

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...