18 listopada 2009

sentymentalnie

Pamiętacie? Jedną ze szkolnych zabaw było coś bardzo prostego połączonego z wierszykiem: budujemy mosty dla pana starosty, tysiąc koni przepuszczamy, a jednego zostawiamy. Dwie osoby trzymały się za ręce w górze tworząc tunel, a reszta pod nim przechodziła, przebiegała z piskiem, w pośpiechu, albowiem po ostatniej sylabie recytowanego przez wszystkich tekstu splecione dłonie łapały delikwenta. który właśnie pomiędzy nimi się znalazł. Można tak było bawić się przez cały dzień, a im więcej osób brało w niej udział, tym było weselej. Ot, miłe wspomnienie bardzo wczesnego dzieciństwa. Wiele lat potem, podczas zabawy w szukanie siebie, spotkałam wojowniczkę i czarownicę zarazem, Ewę. Od tego czasu, oprócz pieniędzy, dowodu osobistego, prawa jazdy, karty płatniczej, mam w swoim portfelu, w kieszonce z prywatną wizytówką, karteczkę z przypominajką jak z drogowskazem: niektórzy budują tamy i stają się samotni. Ty jesteś budowniczym mostów.
Uśmiecham się za każdym razem do siebie, kiedy spotykam te słowa, bo najczęściej pamiętam. Zostały ze mną, prawdopodobnie na zawsze. Na pewno!

Panie, Panowie... dziewczynki i chłopcy... budujemy mosty...

Ps. słońce za oknem - dzień dobry !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...