17 stycznia 2010

into the beauty


Powodem, by sięgnąć po ten obraz, jest email sprzed tygodnia oraz ciekawość.

Zaglądam po kawałku w Twoje blogowe filmy, co tam ciekawego, co znam, a czego nie. I tak sobie podumałam nad tym, jakie ja filmy lubię, do których filmów chętnie wracam. Jest ich kilka, a w tym roku odkryłam dla siebie takie dwa: przede wszystkim Into the Wild. Muzyka w tym filmie też jest piękna!
(...)


I walk into the wild

Chciałoby się napisać: alegoria, lecz nie można, bo film jest oparty na faktach. Mężczyzna szuka prawdy, siebie, wolności od... kłamstw, złudzeń, zależności, schematów, powinności. I robi to po swojemu, instynktownie, bez umiaru.

Film taki 'rzeczywisty', surowy. Pachnie ziemią, piaskiem, deszczem, błotem, uciekaniem, poszukiwaniem, znajdowaniem, zagubieniem, złością, uporem, dzikością i dojrzałością. Film dziwny. Mógłby zostawiać po sobie smutek, lecz więcej w nim zadumy nad życiem: czy chce czy nie chcę żyć. Wybór i decyzja oraz wszelakie tegoż konsekwencje. Dużo ciepła, prostoty, miłości, subtelnych drobiazgów. Najważniejszy wniosek Chrisa, niejako na końcu drogi zawiera się w słowach: szczęście jest prawdziwe, kiedy dzielimy je z innymi. Sam nie zdążył doświadczyć tego w pełni, ale zostawia ważny drogowskaz: szczęście jest pełne i prawdziwe, jeśli dzielimy je z innymi.
.

Umiejętnie dobrane słowa piosenek, krajobrazy, przesunięcia czasowe powodują, że opowieść płynie dynamicznie i chce się do niej wrócić.
Foto: Google

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...