8 marca 2011

ledwie minęła północ

...


pół godziny po północy
cicho jak makiem zasiał
kładę się do łóżka
słyszę, że podjechała bryka, a potem dzwonek do drzwi
pytam Kaję - coś wiesz?
- no nie
główkuję aż paruje z uszu - przecież nie umawiałam się!
podnoszę słuchawkę domofonu: tak, słucham?
i słyszę rozmowy
patrzę przez okno a przy bramce kilku chłopaków, jeszcze nie kojarzę,
otwieram drzwi wejściowe: słucham
- my tutaj chcemy
- ale już po północy, zapraszam jutro
- ale my chcemy teraz
- do kogo?
- do Kai

no tak, wszystko jasne, wszak to Dzień Kobiet!

wołam: Kaja, do ciebie banda przystojniaków

sześciu dryblasów, bukiet róż i głośno odśpiewane 'sto lat'
nocą na zacisznym osiedlu zabrzmiało rewolucyjnie,
zdumiewające zjawisko niespodziewanego pomysłowego niebanalnego obdarowywania, które, jak się okazuje, jest tradycją w dużej grupie przyjaciół mojej córki





no i tak

sąsiedzi będą pytać zdziwieni tak samo jak i ja...

a ja... nooo, mnie się bardzo podoba, że im się chce fajnie chcieć


2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...