1 kwietnia 2011

urodzone z najprostszej potrzeby

...

no i tak...


Symbole feng shui zmaterializowały się w moim świecie dokładnie wtedy, kiedy odpuściłam opór i podjęłam świadomie decyzję zarządzania swoim życiem, a szczególnie rodziną i domem. Stworzyłam wokół siebie i z siebie klimat przyciągania najlepszej energii, wspierających duchów, przyjaznych ludzi i sprzyjających okoliczności losu.
W czerwcu 2007 roku ściany w moim pokoju, nad pokojami dzieci, na ścianie w kuchni, przy drzwiach wejściowych i na powitanie gości wzbogaciły się w odręczne błogosławieństwa. Wiedziałam, co mam do zrobienia, wiedziałam, jak niewiele wiem, więc potrzebuję mocy wewnętrznej, by zaufać, i przypominać sobie w chwilach zwątpienia, że wokół mnie jest nieskończone bogactwo dobra, światła, miłości.




To działanie było jak wysiewanie ziaren późną wiosną. Wykiełkowały i plonują, dzień po dniu, rok za rokiem.

Cai aktywizuje obszar zdrowia, bogactwa i dobrobytu. W mojej kuchni na południowo wschodniej stronie pomnaża dostatek.
Dao, mój ulubiony znak, zwiewny subtelny, zawieszony nad moim pokojem, wspiera odnajdywanie swojej drogi, zamieszkanie w sobie.
Guang to znak światła, rozświetlający wewnętrznie i zewnętrznie symbol uznania.
Yuai to nefrytowy cesarz, ideogram obejmujący dwa znaki, jeden nad drugim, przymocowany do drzwi chroni dom przed niepożądanymi gośćmi.
Bao gwarantuje ochronę przed przeciwnościami losu namalowałam nad pokojami dzieci.
Cheng gong oznacza udane przedsięwzięcia. Jest to kolejny podwójny znak, który pomaga zachować wewnętrzną równowagę w podejmowaniu wyzwań.
J'ixiang to mój ulubiony dobry znak obdarowujący nas szczęściem we wszystkich przedsięwzięciach, szczególnie tych nieprawdopodobnych.
Chun to znak wiosny, który dostarcza niewyczerpane pokłady energii witalnej i pogłębia uczucie, iż wszystko jest możliwe.

Urodzone z najprostszej potrzeby chińskie ideogramy stały się integralną częścią mojego codziennego życia. Odrobina magii na co dzień na własne życzenie.



post script_um

Kiedy pierwszego dnia wiosny postanowiłam zawiesić Moments na czas podejmowania ważkich decyzji, to otrzymałam niejedną reprymendę, a szczególnie zaskoczył mnie mail:

twój blog jest też moim dzieckiem, dlaczego mi nie powiedziałaś o tym i z czym to jest związane, że sobie odpuściłaś?

Polemika ustalania ojcostwa na łączach trwała dwa dni. Podejmowanie koniecznych decyzji jeszcze krócej. To tylko strach ma wielkie oczy, a rzeczy są do zrobienia, tak lub inaczej, po prostu. Lubię swojego bloga, i, pielęgnując ten dziwny związek, piszę ostatnią wiosnę w domu z ogrodem pod starym lasem.

Jako ciekawostkę skojarzyłam fakt, iż pierwsze słowo o blogowaniu pojawiło się także wiosną, 4 lata temu. Niektóre zbiegi okoliczności pamiętam bardziej. Z jakiegoś powodu są ważne i ważniejsze. Z ludzkiego powodu mają też swój początek i koniec. Jak wszystko, co się zmienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...