...
Bilet w czerwonej kopercie znalazłam pod choinką. Nadal nie wiem, jak ma na imię Mikołaj, który go tam zostawił. Uczestniczyć w tym wydarzeniu to wprowadzić w czyn skomplikowany rytuał, albowiem ostatni pociąg do Zielonej odjeżdża z Poznania nieco po 22ej, a kolejne połączenie to autobus o 6 tej rano. Postanowiłam pożyczyć samochód. Już już podjeżdżałam do Małgosi po jej skodę, kiedy zadzwonił telefon i dosiadłam się do bryki znajomych znajomego jako piąta. Dwie pary studenckie i ja. Przespałam całą drogę.
Koncert. Preludium i Katie. Ciut inaczej niż doświadczone mi dotychczas koncerty. Klimatycznie, ciepło, a nawet sentymentalnie. Taki czas, że energia krąży wokół mnie przywołując różne wspomnienia. Wyjątkowo nie spotkałam nikogo znajomego. Wracałam śpiąca i zamyślona, a w tle wybrzmiewały głośne komentarze pełne aprobaty i czułe słówka.
Tak, juz wiem na pewno, że każdy następny koncert przeżyję w towarzystwie ukochanej osoby. The decision has done.
Tak, juz wiem na pewno, że każdy następny koncert przeżyję w towarzystwie ukochanej osoby. The decision has done.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz