Jadają we trójkę przy stole, dyskutują i miło mi słyszeć i widzieć ich w 'akcji'. Mam szczęście przysłuchiwać się i uczestniczyć w ich doświadczeniach i budować wspomnienia maturalne w całkiem przyjemnych domowych warunkach.
W związku z egzaminami kilka spostrzeżeń.
Moje dzieci mają naturę matki, która nie ujawnia na zewnątrz zbyt wielu emocji. Nie nakręcają się nawzajem, są skupione, jestem z boku, odczuwam solidną pracę i wyciszenie.
Przedwczoraj język polski, Kaja podstawa, Oskar rozszerzenie (celem jest zapunktować na prawo na Uniwersytecie Warszawskim).
Wczoraj matematyka, największe wyzwanie dla całej trójki; Agnieszka pisała podstawę, moja dwójka rozszerzenie, całą trójkę złapałam w nocy na uczeniu się, choć Kaja, na szczęście, usnęła przy książkach, ale już o szóstej, w łóżku, zaglądała w notatki.
Piątek, spod znaku matury po angielsku.
Jak poszło? przyjdzie czas na dyskusje, analizowanie, a za prawie 6 tygodni wyniki.
Potrzebują swojego towarzystwa, więc ewakuując się wsiądę do 'mojego' ślicznego mitsubishi i śmignę na a'la randkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz