7 czerwca 2011

rewolucja w codziennym menu

...

Obiad na dziś:


Pulpet z mielonej wołowiny, bułki zytnio-orkiszowej namoczonego w mleku ryżowym, plus płatki gryczane błyskawiczne, jajko, świeże zioła prowansalskie (rozmaryn, bazylia, cząber, majeranek), nać pietruszki i lubczyku, przyprawione curry, kurkumą, pieprzem i solą morską. Ryż basmati ugotowany z suszonymi warzywami, wymieszany ze świeżym koperkiem, oliwą z oliwek i szczyptą morszczynu, marchewka świeżo starta z łyżką oleju lnianego butwigowego (bezwonne źródło omega 3).

Uważnie zbilansowaną dietę wprowadziłam już w okresie ciąży. W tamtym czasie na stałe ograniczyłam węglowodany, szczególnie chleb i ziemniaki, smażenie zamieniłam na pieczenie w folii, bądź w rękawie, a na prośbę wątroby wykluczyłam kilka produktów, jak bigos, czy fasolka po bretońsku. Minęło kilkanaście lat, kiedy przeczytałam: grupa krwi jest ważniejsza, niż mogłoby się wydawać. Styl życia zgodny z własną grupą krwi pomaga osiągnąć i utrzymać zdrowie fizyczne i równowagę emocjonalną, co spowalnia proces starzenia się organizmu i wspiera jego regenerację w różnych stanach chorobowych.
Istota przekazu dotarła do mnie na tyle, żeby ograniczyć w codziennej diecie biały chleb i potwierdzić, że nabiał mi nie służy; po zjedzeniu najpyszniejszego twarożku czułam się zawsze 'zamulona', a do dziś pamiętam kłótnie małej dziewczynki z mamą o zupę mleczną czy owsiankę; jeszcze dziś sama myśl o gotowanym mleku wywołuje odruch wymiotny.
Spożycie jogurtów ograniczyłam już 9 lat lat temu. Mimo, iż prowadziłam codziennie aerobic, trenowałam fitness, przytyłam jedząc kilka dziennie (najprostsza i najszybsza forma zaspokojenia głodu). Doczytałam w jednym z artykułów, że to ma związek ze zmniejszoną przyswajalnością laktozy u kobiet po 30tym roku życia i z jej przekształcaniem się w cukier magazynującym tłuszcz. Nadal, acz dużo rzadziej, jadałam jogurty, bo lubiłam ich konsystencję i niektóre kombinacje smakowe.
Na wiosnę tego roku, wraz z innymi rewolucyjnymi zmianami pojawiły się symptomy alergii, (m.in. skazy białkowej) która zmobilizowała mnie do solidnych badań i poszukiwań przyczyny niezrozumiałych, niejednoznacznych dolegliwości. Jak na zamówienie, pojawiła się w moim życiu Ola, która jest dietetykiem. Kolejne badania doprowadziły nas do klarownej diagnozy, która potwierdziła wcześniejsze intuicyjne decyzje: wykluczyć z menu pszenicę (gluten), nabiał (laktoza), wieprzowinę (nieprzyswajane białko i tłuszcze). Zabawnie było usłyszeć podczas badania: uda to pszenica, wałeczki na biodrach i brzuszku to nabiał. Te wydarzenia zaprowadziły mnie do sklepu ze zdrowa żywnością po zaopatrzenie, w którym, notabene, w miesiąc później zaczęłam pracować. Tam po raz wtóry wpadłam na książkę "Żyj zgodnie ze swoją grupą krwi", którą kupiłam i przestudiowałam, systematycznie odkrywając, że zalecenia dietetyka pokrywają się z treścią wyników badań doktora Petera J. D'Adamo, dotyczących zaleceń związanych z moją grupą kwi RH "0" plus.
W ten sposób rozpoczęłam proces przemiany jadłospisu, małymi krokami zamieniając produkty z tabeli 'unikać" na produkty "wskazane" lub 'obojętne', czyli na wspierające metabolizm. Z tego zamieniania schudłam, czuję się silniejsza, stany alergiczne złagodniały, ba, co najciekawsze, rozpłynęły się w nicość skłonności do melancholii i stanów depresyjnych. Pozostaje jeszcze sporo do zrobienia w tej materii, bo pozostało jeszcze dużo do zamienienia, bo przyczyny alergii sięgają głębiej i są wynikiem wielu lat niedbałego odżywiania. Co ważniejsze, pierwszy najmniejszy krok zrobiłam i cieszę się jego konsekwencjami, ba, najważniejsze to, że nieźle się tymi zmianami bawię.


Post scriptum


Zacytowana książka jest kopalnią wiedzy, opisem wniosków badań z wielu perspektyw. Zawiera szczegółowe wyjaśnienia procesów biochemicznych ujęte w kontekście praktyki codziennego życia, nie tylko sposobu odżywiania. To znakomita propozycja dla osób dbających o swoje zdrowie, o dobre samopoczucie, osób, które kształtują swój indywidualny wzorzec zdrowotny sięgając poza obowiązujący system medyczny skoncentrowany na skutkach, do świata przyczyn.

Dodam, że nie bywam, jak onegdaj, senna po niektórych posiłkach, szczególnie po mięsnych obiadach, a samo ich przygotowanie sprawia mi ogromną przyjemność, począwszy od tworzenia przepisu, zastępowania produktów, aż do ich smakowania. Czuję się jak Kolumb, który odkrył kolejny kontynent.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...