4 września 2011

kartka z kalendarza_12.06.07

...


Słońce, wrześniowe lato, niedziela. Idealna koincydencja zdarzeń. Zbiegi okoliczności. Czerwiec 2007 i wrzesień 2011.
W minioną środę z prezentem zajrzała Kasia. Rozmawiałyśmy długo siedząc na granitowych schodkach przed domem. Przypomniała mi urodzinowe spotkanie u Kasiulka i sukienkę. Pamiętam wtorkowe, słoneczne, grillowane popołudnie w ogrodzie i pełne fantazji rozmowy. Znalazłam w archiwum fotografię i znalazłam w szafie sukienkę. Uśmiech i kuszenie losu, a dziś sukienka leży jakby ładniej. Yeah!



Kochane czarownice. Spojrzałam w lustro. Nieco inna fryzura, promienny uśmiech, zadowolenie i, nie mam pojęcia jakim cudem to się nam dzieje, ale wygląda na to, że z biegiem lat stajemy się dojrzalsze i bardziej intrygujące. Czas zmieniając nas zewnętrznie i wewnętrznie wygładza naturalne piękno. Wygląda na to, że potrzebny jest nam sabat, żeby wspólnie odprawić rytuał wdzięczności na Nowe czasy. Zaczynam już dziś...




2 komentarze:

  1. Masz cholerną rację z tym dojrzewaniem. Sama czuję się coraz lepiej w swoje skórze, chyba najlepiej w dotychczasowym życiu. I zanosi się na tendencję wzrostową

    OdpowiedzUsuń
  2. Tendencja wzrostowa - potwierdzam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...