Późną jesienią, zimą, na wiosnę, bawię się w kiełkowanie. Sztuka ta polega na wysiewaniu nasion różnych roślinek do specjalnie zakupionych w tym celu naczyń, tak, aby po kilku dniach systematycznego przelewania przezeń wody pojawiły się zielone listki, zwane, zgodnie z nomenklaturą ogrodniczą, kiełkami.
Sezon na kiełki czas zacząć - postanowiłam wczoraj, robiąc zakupy w Green Shop. Zaczynam od moich ulubionych kiełków lucerny. Smaczne 'na surowo', szybko rosną, a więc satysfakcja gwarantowana w ciągu 3 dni.
Pyszne są kiełki brokułowe i rzodkiewkowe, które potrzebują ok. 4 dni doglądania. Można je i do kanapki, sałatki, zupy wrzucić i robi się witaminowo.
W minionych sezonach jadałam, o ile wyrosły, soję, fasolkę mung, słonecznik. Ich nasiona są kapryśne, wymagają więcej czasu, i niekiedy nie chcą współpracować z moją niecierpliwością, dlatego przestałam je kupować. Może do nich wrócę, może się przekonam, bo smakują inaczej. Po prostu.
Sezon na kiełki czas zacząć - postanowiłam wczoraj, robiąc zakupy w Green Shop. Zaczynam od moich ulubionych kiełków lucerny. Smaczne 'na surowo', szybko rosną, a więc satysfakcja gwarantowana w ciągu 3 dni.
Pyszne są kiełki brokułowe i rzodkiewkowe, które potrzebują ok. 4 dni doglądania. Można je i do kanapki, sałatki, zupy wrzucić i robi się witaminowo.
W minionych sezonach jadałam, o ile wyrosły, soję, fasolkę mung, słonecznik. Ich nasiona są kapryśne, wymagają więcej czasu, i niekiedy nie chcą współpracować z moją niecierpliwością, dlatego przestałam je kupować. Może do nich wrócę, może się przekonam, bo smakują inaczej. Po prostu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz