Zbliża się 20sta. Jestem w markecie. Ostatnie zakupy na dziś, na weekend. W pudle bagietka z masłem czosnkowym, pizza, makrela, margaryna, śmietana, jaja. Wybieram jabłka na zamówioną szarlotkę. Potrzeba dużo jabłek. Telefon.
- Gdzie jesteś?
- Robię zakupy.
- Jeśli nic nie planujesz na dzisiejszy wieczór to zapraszam Cię do kina.
- Jasne. A ile mam czasu?
- 20 minut.
- Będę za 10.
Nie pytam, co obejrzymy, bo zaprasza mnie Kaja, Moja śliczna 17letnia córka wie, co sprawia mi przyjemność. Lubię też niespodzianki.
Ona stawia bilety, ja stawiam ulubiony zestaw towarzyszący podczas tradycyjnie długaśnych reklam.
Jaki film? Nowszy model opisany jako komedia romantyczna.
Mamo, czy on na ciebie nasikał?
Ja tylko uprawiałem z wasza mamą seks.. to znaczy zrobiłem jej masaż.
Nie spodziewałyśmy się tak ciepłego, zabawnego, mądrego filmu. Kiedy jest naprawdę coś dobrego, to zostaje i cola i pop corn. Dziś zostało dużo tego i tego. Jesteśmy zaskoczone fabułą, pomysłem poprowadzenia wątku, dobrą zabawą, niestandardowym zakończeniem. Film o pasji, o entuzjazmie, o przyjaźni, miłości. Nade wszytko film o mocy bycia sobą. Heidegger powiedziałby - film o sikaniu i sobości.
Ps.
Oczywiście, można się przyczepić do miliona rzeczy, znaleźć wiele naiwności, ułomności, banału. One tam są, a jakże, i są bardzo ludzkie. Jednak nie chce mi się robić za profesjonalnego krytyka filmowego, bo i po co?
Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz