W odpowiedzi na tego prowokującego maila uznałam, że do opisów codziennych zdarzeń dorzucę rozważnie (sic!) to i owo z przestrzeni kuchennej.
Zacznę od wspomnianej, notabene, ulubionej przez moje kubki smakowe, zupy pomidorowej.
Ulubiona z powodu aromatu pomidorowego albo od świeżych pomidorów albo z włoskiej puszki albo z pudliszkowego koncentratu, z powodu rosołowych oczek (rosół z kawałków albo kurczaka albo indyka albo kości wieprzowej albo zwyczajnej kostki rosołowej albo kilku łyżek oliwy), z powodu ryżu albo makaronu (preferuję domowy makaron cienkie niteczki), plus wkrojone talarki marchewki. Mniam.
Odgrzewana zupa pomidorowa jest jeszcze smaczniejsza, zwłaszcza jeśli wkroję pęczek świeżutkiej zielonej pietruszki, dodam szczyptę pieprzu i łyżkę śmietany.
Zupa na jutrzejszy obiad gotowa.
Smacznego.
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz