5 października 2009

smak emocji

...

To dziwne.
Odkrywcze.
Zaskakujące.
Przekonałam się, że pielęgnowana nienawiść zastyga jak głaz i przeszkadza oddychać, że smakuje bezradnością, uciekaniem od życia, i że swój początek bierze od oceny, porównania i poczucia bezradności właśnie. Jednocześnie przekonałam się jak smakuje ulga, kiedy ten głaz staje się mgłą i rozpływa się w nicość. Smakuje jak głęboki oddech wypełniony światłem, wolnością. Wystarczy spojrzeć tej ciężkiej emocji w oczy, przyjąć do wiadomości jej obecność i zdecydowanie pożegnać, po czym wejść ufnie w pustkę po niej i wypełnić to miejsce sobą, uczuciem pełnym ciepła, czułości, miłości.
Co jest niełatwe? Zmiana.
Pożegnać stare i znajome, przyjąć nowe nieznajome. Owo niewiadome wymaga samodzielnej decyzji wypływającej z własnego pragnienia, chcenia. Oswojone i znajome, choćby nie wiem jak było nieznośne wydaje się bezpieczniejsze niż ryzyko wejścia w tajemnicę. A poczucie pustki, kiedy pozostaje się samemu ze sobą, bez hałaśliwego zewnątrz i nieznośnego wewnątrz? Co mam zrobić z ta pustką? Przecież nie umiem wypełniać jej sobą, bo tego nie uczyłam się w szkole. Co znaczy być sobą? Lekcja samostanowienia i niezależności wewnętrznej - prawdziwe wyzwanie wymagające współpracy ze sobą samym, ze swoją intuicją.

Inspiracją tych kilku zdań był napis reklamowy na samochodzie stojącym obok salonu, który mijam codziennie wracając z pracy. W mgnieniu oka przeczytałam: smak emocji i uśmiechnęłam się. Świadomość myśli, emocji i ciała to świadomość siebie i chwili obecnej w tu i teraz, to smakowanie różnych stanów istnienia (radości, czułości, tęsknoty, smutku, złości, etc) to poddawanie się tej energii, płynięcie z nią, jak żeglowanie po oceanie. Uśmiechnęłam się, bo nadal czuję różnorodne smaki weekendowych doświadczeń. Uśmiechnęłam się, bo lubię też smakować emocje jakie towarzyszą dynamicznej podróży mocnym samochodem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...