Obudziło mnie światło za oknem. Na zegarku pięć po siódmej. Nieee, pięć po szóstej. Przestawiam wskazówki. Czuję się wyspana, mniam. Mam ochotę na kawę i na zaczytanie w łóżku. Wszystkie dziewczyny śpią, tu i tam. Znalazłam jeszcze dwa pledy, opatuliłam, żeby było cieplej.
I nagle pojaśniał za oknem świat. Od słońca. Niebo błękitne. Cisza niedzielnego poranka. 8 o'clock. Idealna pora na spacer. Bluza, trapery, kamizelka, rękawiczki. Pożyczam Kai aparat 2 w 1, żeby pozostał ślad. No i pozostał.
Najpierw zakręciłam się wokół domu, a potem wydeptywałam leśne ścieżki. Fantastycznie!!! Zdążyłam spotkać słońce, które, w dwie godziny potem, skryło się za gęstymi chmurami, aż do końca dnia.
I nagle pojaśniał za oknem świat. Od słońca. Niebo błękitne. Cisza niedzielnego poranka. 8 o'clock. Idealna pora na spacer. Bluza, trapery, kamizelka, rękawiczki. Pożyczam Kai aparat 2 w 1, żeby pozostał ślad. No i pozostał.
Najpierw zakręciłam się wokół domu, a potem wydeptywałam leśne ścieżki. Fantastycznie!!! Zdążyłam spotkać słońce, które, w dwie godziny potem, skryło się za gęstymi chmurami, aż do końca dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz