8 grudnia 2009

pan samochodzik

...



Późnojesienny wtorek mija kołysząco i pracowicie, z elementami burzliwych emocjonalnie odlotów. Podarowałam sobie dwa nieposkromione doświadczenia: poranek mokry od łez i bliskie spotkanie z panem samochodzikiem ze snów.
Łzy jak oczyszczający deszcz, zaś pan samochodzik? No właśnie! Jazda testowa to jest coś, co przyszło do mnie znienacka, zapukało; pomyślałam: czemu nie, może być fajnie. Kolejny krok, przygoda, furtka dla marzeń.
Umówiłam się tydzień temu i wydarzyło się bardzo bardzo mniam. Co robi wrażenie? To czego nie widać, ale czuć. Ciszej, łagodniej, wyżej, miękkie zawieszenie, mocno przylegający do gleby, dynamiczny. Prosty w obsłudze, 'wszystko pod ręką'. Pod względem technologicznym oferuje to, czego spodziewam się od mojego autka: niezawodności, elastyczności, bezpieczeństwa i trwałości.
Design surowy, taki mój i mam ochotę na dużo więcej.

Mój wymarzony egzemplarz: czarny, z tapicerką w odcieniach ciemnego grafitu i delikatnych szarości z kleksem czerwonego wina, plus czerwone dyskretne dodatki. W bagażniku rower i kilka drobiazgów nieodzownych na dłuższe podróże.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...