.
Witaj...,
nie mogę oderwać się od piosenki I see you... brzmi, wybrzmiewa i ciągle mnie urzeka. Masz ochotę na wspólne wtulenie się w magię opowieści, a po seansie przechadzkę w milczeniu, jakie po sobie zostawia ten film?
nie mogę oderwać się od piosenki I see you... brzmi, wybrzmiewa i ciągle mnie urzeka. Masz ochotę na wspólne wtulenie się w magię opowieści, a po seansie przechadzkę w milczeniu, jakie po sobie zostawia ten film?
:)
Siedzę w łóżeczku i nadrabiam emaliowanie.
Zrobiło się ze mnie dziewczę zapominające coraz częściej o całym zewnętrznym świecie.
Wracam do domu, wyłączam się, i tak mi z tym dobrze, że znienacka budzę się z poczuciem, że o czymś zapomniałam. Robię to, co jest do zrobienia i przełączam się na wersję ' inside, myself'.
Dziś wydarzyło się wiele drobiazgów.
Z konkretów - byłam u dentysty.
Dawno nie było takiej potrzeby - przyszła.
Chcę mieć zdrowe ząbki.
W pracy falowanie. Dzieje się czas kolejnego przesilenia, trochę dudni i łomoce, iskrzy. Zmęczenie wychodzi tędy i tamtędy, a jakie tego konsekwencje? Ufam, że popłyniemy dalej z większą wiedzą bez większych zakłóceń.
W domu, w mej samotności, mam się dużo ciszej.
Czuję się spokojniejsza i tak jakoś dużo we mnie wiosennych kwiatów i ciepła, bez egzaltacji, euforii.
Zwyczajnie... cicho.
Zwyczajnie... cicho.
Mam poczucie, jakby coś we mnie wyszlachetniało, ciekawam, co to takiego?
Czy to ego wprowadza mnie na manowce samozadowolenia? Uważnie spoglądam na tego małego drania, co mnie czasem zmyli i zaskoczy.
Czy to ego wprowadza mnie na manowce samozadowolenia? Uważnie spoglądam na tego małego drania, co mnie czasem zmyli i zaskoczy.
tulam Cię przedsennie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz