.
Wczorajszego wieczora wybrałam się na przechadzkę. Bynajmniej bezinteresowną. Mamy niespisany zwyczaj, że raz w roku, z okazji świątecznego leniuchowania, kupujemy zgrzewkę Pepsi, zawsze z jakimś zwierzaczkiem. W tym roku do pluszakowego zwierzyńca dołączył hawajski pingwin. Święta trwają dłużej, więc dzieciaki wysączyły ten arcyniezdrowy napój i Kaja po powrocie z sanek stwierdziła, że coś trzeba z tym zrobić. Miałam ochotę na łazęgę i połączyłam przyjemne z pożytecznym. Po drodze kilka 'poruszających' fotek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz