9 lutego 2010

bananowe placuszki

Wtorkowy ranek. Na ciepłe śniadanie wypiekałam placuszki bananowe, po których nie został już żaden ślad. Inspiracją stał się przepis na deser z Hiszpanii w grubaśnej kolorowej książce: Kuchnie Świata. Po dwóch niedzielnych szarlotkach zostały białka jajek, banany dojrzały, a nawet przejrzały i już nie kuszą, żeby je 'na surowo' zjeść, więc postanowiłam połączyć elementy i wysmażyć układankę, jak następuje:

ciasto:

2 szklanki mleka
jajko plus 4 białka
ok 1 1/2 szklanki mąki,
2 łyżki cukru,
1 łyżka oleju,
szczypta soli
szczypta cynamonu lub kropla olejku migdałowego (kwestia wyboru wedle upodobania podniebienia)


ponadto:

4/6 bananów pokrojonych w plasterki o grubości ok.1 cm,
W wersji ciut luksusowej 6 łyżek brandy/rumu do nasączenia bananów przed zanurzeniem w cieście.

Składniki miksuję ok. 5 minut tak, żeby ciasto było bardzo gęste (można osobno ubić białka i delikatnie wymieszać pianę z pozostałymi zmiksowanymi składnikami)

Nasączone lub nie kawałki bananów obtaczam w cieście i smażę na rozgrzanym głębokim oleju, układam na papierowych ręcznikach, żeby spłynął nadmiar tłuszczu, i posypuję cukrem pudrem. Nastolatki używają sosy, syrop klonowy albo bitą śmietanę.
Smakują wybornie, albowiem tak usmażone kawałki bananów stają się miękkie i rozkosznie rozpływają się w ustach, mniaam. Zdążyłam zrobic fotkę, zanim wymiotły talerz do czysta.

Foto: Di

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...