...
Dom wypełniony energią męską dzięki chłopakom, którzy zasnęli snem postudniówkowym. Udana impreza zakończyła się punktualnie o czwartej. Przebudziłam się tuż przed dzwonkiem telefonu od Oskara i w kwadrans potem odebrałam trójkę zadowolonych, przejedzonych, wytańczonych, dorosłych już licealistów. Trochę pojeździliśmy po mieście, bo jednego zawiozłam do domu, innego zabrałam z punktu pośredniego, a jeszcze kolejny odbierał swój ekwipunek na sen z domu koleżanki. Przystanek na tankowanie (sic!) paliwa Pb98, żeby dojechać na miejsce. Wesoły gadulec, opowieści i śmiech. Lubię kolegów, znajomych i przyjaciół mojego syna. Podejrzewam, że z tego powodu otrzymałam dziś na do widzenia walentynkową karteczkę zawierającą następujące słowa:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz