1 marca 2010

zwiewność

Wiatr wyciszony na kilka dmuchnięć zawiał delikatnie i przywiał szare pióro. Spłynęło i ułożyło się na śniegu, jak łódka. Miękkie i delikatne. Prawie przezroczyste. Zabrałam je z sobą, żeby poczuć, że jest jeszcze ciepłe, i sfotografować na tle niedzielnego nieba. Zdmuchnęłam z dłoni i popłynęło dalej.

Foto: Di

1 komentarz:

  1. Rozzłościł Piotra ten mój króciutki pierzasty post. Dziwny Piotrucha. Odchodzi. Wraca. Czasem zostawia uśmiech chłopca, a czasem podrzuca kamyczki, czasem słowo ciepłego, delikatnego mężczyzny, a czasem kąśliwy komentarz złego na cały świat, czyli na siebie, człowieka.
    Tego dnia wśród miliona drobiazgów zdarzyło się jedno magiczne pióro. O nim chciałam pamiętać najbardziej, i napisałam. Inne emocje, sytuacje, lęki pozostawiłam za sobą, a okruch piękna, kruchy, delikatny subtelny zakwitł na dłużej. To jest coś czym chce się wypełnić ciało i duszę - energią najsubtelniej wibrującą, która sprawia, że życie nabiera promiennego blasku, ... dzieci, dom, słońce,oddech, uśmiech, niebo, ptaki... i ich jeszcze ciepłe pióra. Takie chwile zatrzymuję, bo one są jak najcenniejsze paliwo szczęścia.
    Pozdrawiam Cię Piotrze

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...