.
Chwila popołudniowa, ułamek, niecała minutka. Pomiędzy jednym deszczem a drugim, pomiędzy lodowatymi podmuchami wiatru (na termometrze 6 stopni), wyszło słońce po zachodniej stronie nieba, słońce, które o tej porze odchodzi, by oświetlić i dogrzać drugą stronę Ziemi. Nie usiadłam dziś w moim ulubionym fotelu w brzozowym zakątku dumania, żeby odetchnąć powietrzem, wsłuchać się w las, wyjątkowo, bo było tak bardzo zimno, a ja postanowiłam patrzeć, rozmawiać z synem i przygotowywać ciasto drożdżowe na pachnące już bułeczki drożdżowe z kruszonką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz