Wprowadziłam zmianę używając mieszanki mąki pszennej z orkiszową, a masło zamieniłam na margarynę Kasię. Co za rozkoszne uczucie o tej porze dnia! Księżyc na szczycie nieba do połowy pełny, otoczony gwiazdami, i gorące, pachnące, rozpływające się w ustach ciacho.
Hmmm... Do pełni szczęścia potrzebuję gorącą czekoladę ze szczyptą chili i relaksujących snów.
Dobranoc.
puk, to ja
OdpowiedzUsuńprzerwa w pracy na dopiski:)
bułeczki dziś smakują inaczej, pachną bardziej drożdżami i są geste:)
'na gorąco' rozpływały się rozkosznie w pyszczku moim i Oskara, po czym spałam doskonale, żadnych rewolucji żołądkowych i inne takie, o czym onegdaj mówiła mama nie pozwalając jeść gorących wypieków, szczególnie drożdżowych,
zabrałam kilka sztuk do firmy, poczęstowałam chłopaków, nawet Elek, niejadek słodkości, dał się namówić;)
smakowało, słowo daję, tak samo jak mi, a szef wymiótł ostatnią sztukę komentując: rewelacja!
czy można więcej miodu dla ego mojej kucharki?