19 maja 2010

sasanki

.


Przypomniałam sobie! Zjawiskowo piękne i delikatne kwiatuszki mają na imię sasanki. I o nich słów kilka...


Wygląda na to, że rozmnożyły się w ogrodzie prawie tak samo jak niezapominajki. Otrzymałam dwie roślinki w dwóch kolorach od zaprzyjaźnionej miłośniczki grzebania w ziemi. Obydwie zakwitły, przekwitły, i w pierwszych dwóch latach przekwitnięte kwiaty ścięłam. W kolejnych dwóch latach oddałam roślinom trochę wolności, dlatego kwiaty po przekwitnięciu przekształciły się w w inne kwiaty, które miały na sobie nasionka. Wyschnięte w słońcu poszybowały z wiatrem tu i tam. W ramach procesu systematycznego odchwaszczania zauważyłam, że wyrosło mnóstwo maleńkich roślinek, których liście maja tę samą strukturę i ... przypomniałam sobie słowa koleżanki, że to kwiat wymagający hibernacji; przez rok nabiera sił, żeby od następnego kwitnąć i rozrastać się.


Czeka na mnie kilkanaście sadzonek do przeniesienia, bo nie wszystkie maluchy mają wygodnie w gęstwinie innych kolorowych badylków. Obsadzę kawałek rabaty tak, żeby w kolejnym roku stanowiły barwną plamę na tle innych. Tegoroczne chłody majowe sprawiły, że wegetacja rozciągnęła się w czasie, więc kwiaty kwitną długo dłużej. Ujmuje mnie ich delikatność i charakterystyczna, zewnętrzna, mechata powłoka gałązek i kielichów. Ogromna przyjemność dla zmysłów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...