.
popołudniową porą w przerwie między jedną deszczową ulewą a drugą wyszłam do ogrodu, żeby eksperymentalnie przyciąć Kai 'dąbka', rozrastającą się laurowiśnię oraz ostudzić zielony zapał zimozielonego bluszczu obrastającego ścianę wokół okna kuchni
kiedy wyszłam to i słońce wyszło, a w świetle słońca pomiędzy liśćmi maków zobaczyłam przedziwnej urody różowo-wrzosowy kwiatuszek na krzaczku obsypanym drobnymi pączuszkami;
nie znam tego maleństwa, nie wysiewałam, sam się wysiał,
ot, tajemniczy nieznajomy przywiany przez wiatr
czy to ja go odkryłam czy też on mnie odkrył i zauroczył?
oto jest pytanie na chwile przy filiżance czekolady
popołudniową porą w przerwie między jedną deszczową ulewą a drugą wyszłam do ogrodu, żeby eksperymentalnie przyciąć Kai 'dąbka', rozrastającą się laurowiśnię oraz ostudzić zielony zapał zimozielonego bluszczu obrastającego ścianę wokół okna kuchni
kiedy wyszłam to i słońce wyszło, a w świetle słońca pomiędzy liśćmi maków zobaczyłam przedziwnej urody różowo-wrzosowy kwiatuszek na krzaczku obsypanym drobnymi pączuszkami;
nie znam tego maleństwa, nie wysiewałam, sam się wysiał,
ot, tajemniczy nieznajomy przywiany przez wiatr
czy to ja go odkryłam czy też on mnie odkrył i zauroczył?
oto jest pytanie na chwile przy filiżance czekolady
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz