16 sierpnia 2010

uczniem poprzedniego jest kolejny dzień

.


Dziś zapomniałam zabrać klucze. Torby i torebki z zakupami wylądowały pod drzwiami, kota nakarmiłam mlekiem z kartonika, siebie nakarmiłam waflem ryżowym, po czym wylądowałam w fotelu pod brzozami. Pełen relaks, zapach lasu, cisza. Mam szczęście, bo deszcz przyszedł w kilka chwil po powrocie Kai. I nadal pada; szeleści, szumi ciepły letni wieczór.
Fotografie? Oprócz powtórnie kwitnącej magnolii i angielskiej róży pojawiły się kolorowe osty. W poprzednich latach traktowałam liście tej roślinki jak chwast i znikał przed przemianą; w tym roku pozwalam chwastom rozwinąć się w pełni, i w ten sposób mogę się pochwalić ostowymi kuleczkami.


Filigranowe kształty badylków w interesujący sposób grają z kształtami i kolorami granitowej ścieżki. Uwielbiam niespodziewane zbiegi okoliczności.

Ps.
Tytuł posta zaczerpnęłam z napisów białej zastawy stołowej. Kiedyś o niej opowiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...