28 września 2010

dzień niecodzienny

.


Budzik zadzwonił o 2.50. Sprawdziłam chlebek. Urósł. Wstawiłam do piekarnika. Jednak nie zdążył wypiec się należycie przed taksówką na dworzec PKP. Cóż, będzie więcej chleba dla kobiet tego domu :) Smaczny domowy chlebek rewolucjonizuje życie codzienne i łatwo się rozprzestrzenia, inspiruje coraz więcej osób do hodowania własnego zakwasu, dokarmiania go i wypiekania kolejnych bochnów.
Poniedziałek to był dzień piekarnika, bo pachniało wypaśną pizzą na kolację i muffinami drożdżowymi, zwane inaczej brioszkami. Nadzienie? Tym razem kawałki gruszki wymieszałam ze startym imbirem i odstawiłam. Delikatniejszy smak! Kilka świeżutkich odjechało w długą drogę, rozpoczynając akademicki rok. Nowe, znane i nieznane. Ech, cóż za frajda, kiedy uśmiech miesza się z radością i z niepokojem. Ludzka twarz życia, kolorowa, jak dynie i słoneczniki z mojego ogrodu sprzed 5 lat. Kwitną i owocują obficie w duszy, uparcie i niezmiennie.


Dobrego wtorkowego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...