3 września 2010

i już weekend

.


Zbliża się północ. Wstawiłam chlebek do pieca. Rósł, rósł aż urósł do pieczenia.
Rozleniwił mi się ostatnio kochany zakwas i ćwiczę przy nim świętą cierpliwość. Szansa na własną aereolę pojawi się w oczekiwaniu na finał pieczenia, bo za godzinkę gotowe chlebki trza wyjąć z formy, ułożyć na kratce do oddychania.
Yerba mate w kubeczku ujrzała dno. Zgłodniałam, więc wyjadam zupę pomidorową i zagryzam ogórkiem małosolnym. Dziś proszę wyłączyć mnie z kręgu osób inspirujących zdrowy styl życia.

Za dynamiczny, pracowity dzień, słoneczny, acz chłodnawy - dziękuję.
Spokojnej nocy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...