1 września 2010

już czas

.



Początek...

Od dwóch tygodni pachnie jesienią. Niespodziewanie, nagle - za szybko! Nie rozsmakowałam się w ciepełku sierpniowych popołudni i wychładzających się stopniowo wieczorów. Czas przejściowy nie był wpisany w tym roku w kalendarz natury. Poranki są piękne, mgliste, pachną igliwiem, i są bardzo chłodne. Popołudnie potrafi zaskoczyć ciepełkiem, rozgrzane powietrze dopieszcza skórę, ale jak tylko słońce schowa się za drzewa przenika niemal lodowaty chłód. Brrrr.... Tę jesienną niespodziankę potrafi już tylko usprawiedliwić poranny ptasi śpiew i niepowtarzalny klimat zanurzony w ciszy. Oczyma wyobraźni widzę jak liście nabierają powoli kolorów i opadając układają kolorowe dywany poprzetykane nićmi babiego lata. To niebawem, za dni parę, tymczasem głóg i jarzębina czerwienią się w słońcu, łany wrzosów prowokują zmysły, a w domku suszą się grzyby. I pachnie w charakterystyczny gęsty, mocny, zmysłowy sposób, bo jesień to buzujący tygiel zapachów.

Wrzesień to nie tylko zapowiedź kolejnej pory roku, to zapowiedź kolejnego calutkiego roku. Wrzesień wpisany w cykl zmian odsłania Początek Nowego. Tak było i tak jest.

cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...