A może jednak ładniej? Wszak to zwyczajny bieg rzeczy. Jest to, co jest. Hmmm...
Co mogę zrobić z tą resztką kudełków, która mi została po kilkuletnim emocjonalnym huraganie?
Pierwsze siwe włosy pojawiły się w wieku 28 lat, proces pogłębiał się w niewidzialny sposób, a z lustra już wiem, żem siwiutka niesłychanie.
Daję sobie trochę czasu na ostateczne rozwiązania.
pst...
To było wczoraj. Pisałam email, że:
kiedy nocą piekłam brioszki, żeby z figlarnym uśmiechem poczęstować w chłopakowym dniu ekipę w pracy, myślałam nad figlarnością losu.
Poukładało się dziwnie.
Po raz kolejny jestem w punkcie wyjścia.
Jakby to wszytko, nad czym pracowałam przez miniony rok, ba, minione trzy lata były jeszcze po Coś innego.
Wszystkie niteczki wymsknęły się z dłoni i wplotły w przeszłość i owo Coś pozostaje enigmatyczne, nieznane, znów!
Wyjątkowo, po raz pierwszy w życiu, czuje się spokojna, zrelaksowana, chociaż ego wierci mi dziurę w brzuchu i zadaje ciągle te same pytania:
dlaczego i jak, i co jest ze mną nie tak.
Spokój, który czuję, ma więcej przestrzeni i światła, zawdzięczam to oddechowi i ... chyba temu, że jestem o kolejny miesiąc starsza i łagodniejsza dla siebie.
Wiadomo, że, kiedy zamykają się jedne drzwi, to otwierają drugie, albo, co ciekawsze, okna...
Co nowego zatem? Co nowego?
Trenczowy płaszcz to podstawa :) Dodaje wiele gracji kobiecie ;) Sama w swej szafie posiadam 2 i są niezastąpione ! A co do włosów, mogę połączyć się w bólu... Siwieję nieustannie od 20 roku życia - genetycznie jestem skazana na siwiznę...
OdpowiedzUsuńAsiu,
OdpowiedzUsuńużyłaś ciekawe określenie - trenczowy :)
wyczytałam w googlach, i rzeczywiście, jest dokładnie taki!
wiesz, siwizna w moich włosach nie jest smutna ani bolesna, kiedy jestem sama ze sobą, to nie ma dla mnie znaczenia, że są siwe, bo są jakie są, i są tym samym co zmarszczki na twarzy. Elementem przemijania, zmian.
Chodzi o dylemat wpasowania się w aprobowany wizerunek zewnętrzny i znalezienie równowagi w sobie na ten temat.
Mam uczucie, że już podjęłam decyzję, jednak coś jeszcze we mnie gada i gada i gada na ten temat. A poza tym mam ochotę na eksperyment. Zaczekam jeszcze kilka miesięcy, aż naturalne odrosną i przekonam się, że siwe włosy są urocze i dodają miękkości i kobiecości.
:)) Ja też się od dłuższego czasu czaję na eksperyment... Marzą mi się rude włosy :) Od kilku już lat tchórzę jednak i gdy tylko usiądę na fotelu u mojego fryzjera, to zmieniam zdanie. Może kiedyś... Tymczasem przykrywam siwki blondem i póki co chyba tak zostanie :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńo rudych marzyłam przez lata, i koniec końców zrobiłam analizę kolorystyczną i wyszło mi że to ostatni kolor dla mnie, co potwierdziło doświadczenie;
najśmieszniejsze jest to, ze niektórzy określają mnie jako rudą, z tym co mam na głowie;
eech, marzenia sie spełniają na różne sposoby;)
zdecydowałam się na swój naturalny kolor, oj, niesssamowita siwizna!!! a kiedy odrosną, staną sie jednolite, i okaże sie, ze trzeba je zmienić, aby było widać moje oczy i uśmiech to tak zrobię, ale póki co wstrzymam się, zaczekam co najmniej pół roku podcinając