...
środa majowa
Kaja przedwczoraj zdawała WOS rozszerzony, dziś pisze niemiecki podstawę, zaś w piątek geografię rozszerzoną. Intensywna praca przez cały tydzień, bo czarujemy rzeczywistość.
post script_um
zakręciłam się w ogrodzie, bo dziś luźniejsze popołudnie
znalazłam czas na pogłaskanie roślin, i odskocznię od bieżących spraw,
zapomniałam o całym świecie,
mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia w papierkologii, jutro warsztaty, podsumowania dotychczasowych spotkań, aktualizacja oferty na stronie
jednocześnie szukam odpowiedzi, bo wróciła do mnie Akademia Trenera,
druga edycja przeszła mi koło nosa, bo to był okres wulkanicznej burzy i naporu na tle tornado
dumam...
czeka mnie rozmowa z pracodawcą, a jeśli się zgodzi na umowę o pracę do końca roku ,to z kolei czeka mnie deklaracja uczestnictwa,
deklaracja zobowiązująca
nie posiadam wystarczającej ilości informacji, by podjąć decyzję na TAK, a kluczowym elementem są pieniądze na tę inwestycję (dojazdy, zakwaterowanie)
trzeba podjąć ryzyko, że wszytko, co potrzebne pojawi się we właściwym czasie, na czas
czy potrafię na tyle zaufać życiu, sobie?
nie napinam się, acz bardzo chcę skorzystać z tej oferty, bo to idealna okazja na podnoszenie kwalifikacji, wpisuje się w realizowany pomysł cotygodniowych sesji coachingowych, czyli praktykę do certyfikacji,
mam czas do poniedziałku, do 15tej
jest tyle znaków zapytania
yeah! zamiast wiedzy milion znaków zapytania,
i co mogę zadeklarować ??? co mogę odpuścić???
nie wiem
dziwne uczucie,
daję sobie czas do ostatniej chwili,
zarzuciłam chełpliwą strategię prowokowania, naciskania wszechświata, bo się mocno przeliczyłam w minionym roku i zmęczyłam
ciekawa jestem, co będę wiedziała więcej w poniedziałek
aha,
zadzwoniła koleżanka i zaproponowała mi pracę w sklepie ze zdrową żywnością, dwa razy w tygodniu, o ile uda mi się wpleść tę pracę w harmonogram moich zajęć,
aj, da się
imponuje mi ta propozycja, sklep 5 minut drogi stąd, kilka godzin w tygodniu, wśród ludzi, a ja uwielbiam służyć ludziom swoja wiedzą, uśmiechem, życzliwością
dziś dałam ogłoszenie w gazecie regionalnej na temat coachingowego stażu w poszukiwaniu klientów
czułam dreszcze, kiedy podjęłam decyzję, sformułowałam treść, zapłaciłam, poszło
spodziewam się cudów oczywiście, czyli interesujących procesów coachingowych i sukcesu, zarówno trenerskiego, jak i finansowego,
porywam się mocno, oj, bardzo!
jednocześnie szukam odpowiedzi, bo wróciła do mnie Akademia Trenera,
druga edycja przeszła mi koło nosa, bo to był okres wulkanicznej burzy i naporu na tle tornado
dumam...
czeka mnie rozmowa z pracodawcą, a jeśli się zgodzi na umowę o pracę do końca roku ,to z kolei czeka mnie deklaracja uczestnictwa,
deklaracja zobowiązująca
nie posiadam wystarczającej ilości informacji, by podjąć decyzję na TAK, a kluczowym elementem są pieniądze na tę inwestycję (dojazdy, zakwaterowanie)
trzeba podjąć ryzyko, że wszytko, co potrzebne pojawi się we właściwym czasie, na czas
czy potrafię na tyle zaufać życiu, sobie?
nie napinam się, acz bardzo chcę skorzystać z tej oferty, bo to idealna okazja na podnoszenie kwalifikacji, wpisuje się w realizowany pomysł cotygodniowych sesji coachingowych, czyli praktykę do certyfikacji,
mam czas do poniedziałku, do 15tej
jest tyle znaków zapytania
yeah! zamiast wiedzy milion znaków zapytania,
i co mogę zadeklarować ??? co mogę odpuścić???
nie wiem
dziwne uczucie,
daję sobie czas do ostatniej chwili,
zarzuciłam chełpliwą strategię prowokowania, naciskania wszechświata, bo się mocno przeliczyłam w minionym roku i zmęczyłam
ciekawa jestem, co będę wiedziała więcej w poniedziałek
aha,
zadzwoniła koleżanka i zaproponowała mi pracę w sklepie ze zdrową żywnością, dwa razy w tygodniu, o ile uda mi się wpleść tę pracę w harmonogram moich zajęć,
aj, da się
imponuje mi ta propozycja, sklep 5 minut drogi stąd, kilka godzin w tygodniu, wśród ludzi, a ja uwielbiam służyć ludziom swoja wiedzą, uśmiechem, życzliwością
dziś dałam ogłoszenie w gazecie regionalnej na temat coachingowego stażu w poszukiwaniu klientów
czułam dreszcze, kiedy podjęłam decyzję, sformułowałam treść, zapłaciłam, poszło
spodziewam się cudów oczywiście, czyli interesujących procesów coachingowych i sukcesu, zarówno trenerskiego, jak i finansowego,
porywam się mocno, oj, bardzo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz