...
Od dziecka marzyłam o podróży do Szwajcarii. Bazylea i Lozanna, miasta, które przywoływałam przez wiele lat, aż pewnego dnia zmaterializowała się na filiżanka kawy w kafejce na rogu ulicy, spojrzenie na przejeżdżający tramwaj, przechodniów i budynek urzędu miejskiego z czerwonej cegły. Pachniało śniadaniowe ciacho o smaku crossanta. Marzenie i rzeczywistość dzieli jeden krok albo dwa, nawet jeśli pada deszcz, a chmury przesłaniają ośnieżone alpejskie szczyty. Żeby je zobaczyć trzeba wybrać się w jeszcze jedną podróż? Domknąć koło czasu i otworzyć kolejne? To jest jedna z wielu propozycji na ciekawe życie po 40stce. Pójdźmy dalej z pytaniami: czy po 45 urodzinach chcę wracać w znane już miejsca czy też odkrywać nowe? To zależy od kilku szalonych decyzji i od franka też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz