9 października 2011

9.10

...



Zakwitły marcinki. Białe, różowe i fioletowe. Jesień. Nie robię zapasów na zimę. Nie zbieram kasztanów, grzybów, orzechów laskowych, a nawet orzechy włoskie od rodziców zastygły w oczekiwaniu na mój czas przed kominkiem. Pomiędzy pracą a szkoleniami wyrzucam, układam, zaglądam w kąty i najczęściej znajduję pajęczynę, kurz, a czasem demony z przeszłości, skojarzenia, od których kurczy się żołądek, a łzy obficie gromadzą się pod powiekami. Żal za minionym czasem? Jest też wiele powodów do uśmiechu i wzruszenia. Rysunki dzieci, zapiski, pluszaki kojarzące się z chwilami, które minęły, a które wypełniliśmy radosną zabawą.
Mam jeszcze dwa tygodnie czasu na zakluczenie tych drzwi i otwarcie nowych. Zdążę, prawda? Nie wiedziałam, że będzie niełatwo. Nie spodziewałam, że tak krucha istota ludzka jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...