21 października 2009

kawałek podłogi


Bez pukania, bez uprzedzenia przywędrowały tabuny łez. Układałam się z nimi do snu krótko i węzłowato. Nie dyskutuję, nie kłócę się, po prostu zamykam oczy i, choć łzy sobie płyną jak im się podoba, zasypiam wtulając się w skrawek nieba na ziemi, jakim jest łóżko, poduszka, cisza pokoju.
Materialny skrawek mojego nieba na ziemi jest z dużą ilością bieli, w kolorach fioletu, niebieskiego, z odrobiną granatu. Subtelnie, delikatnie pachnie lawendą i ulubionymi perfumami Gucci Rush 2. Tutaj odpoczywam, marzę, i tutaj prawie codziennie się budzę. Dwa okna z widokiem na stary las. Przez jedno częściej rozmawiam z gwiazdami i z księżycem: układam się na lewym boku i zapominam się w patrzeniu. Przez drugie zaglądam, kiedy siedzę przy małym biurku pisząc. Jeszcze komoda pełna albumów, regał z książkami, mini-mini wieża z pieskowymi kolumnami, lampa z Ikei z subtelnie rozproszonym światłem, lustrzana szafa, trzy rośliny zielone, które uparcie nie chcą urosnąć, fotografie kilkuletnich dzieci i anioły, wędrujące opiekuńcze anioły, podarowane przez przyjaciół i znajomych.
Taki jest mój ukochany, wymarzony kawałek podłogi dziś, tu i teraz, do którego lubię wracać, gdzie często ciemności rozprasza światło świecy, a czasem radosna, spontaniczna gadanina czarownic pijących czerwone wino.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...