... i obudziły mnie o 2.43.
Maleństwo, czyli Gwiazdka spała obok, na łóżku. Tygrysia, jej mamuśka, postanowiła poinformować mnie na swój sposób, że chce wyjść. Zwykle miauczy, aż wstanę i wypuszczę ją na dwór. Tym razem było głośniej, bo fuczy i warczy, jak tylko poczuje obecność innego. Ot, jak to kot, każdego innego kota traktuje jak intruza.
Chcąc spać spokojnym snem do rana zeszłam na dół, otworzyłam drzwi tarasowe i obydwie wyszły w noc.
Alllle zimno i jak pięknie - przemknęła przez zaspany łepek myśl. Niebo ciemne, w ulubionej przeze mnie, niemal egzotycznej, barwie granatowej czerni, spowite kłębuszkami chmur jak muślinem, przez który wyraźnie widać gwiazdy, a całość rozświetlona światłem księżyca, który dojrzewa do Pełni.
Zasypiałam ze świadomością, że spogląda na mnie magiczne ciało niebieskie, które, jak zwierciadło, odbija światło słońca, żeby zrobić mi małą przyjemność.
Chcąc spać spokojnym snem do rana zeszłam na dół, otworzyłam drzwi tarasowe i obydwie wyszły w noc.
Alllle zimno i jak pięknie - przemknęła przez zaspany łepek myśl. Niebo ciemne, w ulubionej przeze mnie, niemal egzotycznej, barwie granatowej czerni, spowite kłębuszkami chmur jak muślinem, przez który wyraźnie widać gwiazdy, a całość rozświetlona światłem księżyca, który dojrzewa do Pełni.
Zasypiałam ze świadomością, że spogląda na mnie magiczne ciało niebieskie, które, jak zwierciadło, odbija światło słońca, żeby zrobić mi małą przyjemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz