10 października 2009

w sobotę rano

W domku zacisznie, ciut chłodniej
Narzucam bluzę z długim rękawem i krzątam się w kuchni planując rzeczy do zrobienia, na dziś. Co ważne? Co niezbędne? Co przypomina o sobie? Słońce zagląda przez okno kiedy ścieram blaty, przekładam naczynia ze zmywarki i zmywam naczynia z wczoraj. Czasem porządkuję kuchnię, zanim zasnę, a czasem robię to z samego rana. Często zmywam ręcznie, choć stoi zmywarka, bo mnie takie zmywanie wycisza, bo lubię i sprawia mi przyjemność ciepło wody spływającej po dłoniach, mieszającej się z pachnącą pianą płynu do zmywania. Lubię serie Palmolive, którą trudniej kupić w mojej okolicy, i zamiast tego wypróbowuję Ludwika pachnącego lawendowo.
Kaja przygotowuje się do lekcji angielskiego z Josephem. Będzie okazja do wymiany słów w języku dla mnie nadal obcym podczas powitania, a potem krótka pogawędka podczas przygotowywania tradycyjnej herbaty. Jeszcze ciasto naleśnikowe, bo mam ochotę na naleśniki z dżemem wiśniowym, z syropem klonowym.
Zatem do dzieła...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...