28 listopada 2009

okazja wykorzystana

Od 5.45 jestem przy biurku i grzebię poprawki we wniosku o dotację unijną. Otrzymałam informacje z UM o drobnych błędach formalnych i trzeba je wyprowadzić z błędu właśnie. W sobotę tak wcześnie rano? Nawet w 'normalnym' trybie pracy nie otwieram o tej porze oka. Co może mnie zachęcić do takiego wariactwa? Podwiezienie Kai na dworzec PKP, gdzie z pierwszego peronu odjeżdża pospieszny Ślązak. Skoro już podjęłam się zrobić pierwszy krok dla ludzkości, to wykorzystam swój umysł i zrobię co najmniej drugi krok dla ewolucji tego pięknego świata. Przemawia przeze mnie racjonalizm, prawda? Potrafię stapać po ziemi. Niektórzy nazywają to ambitnym podejściem do tematu, a niektórzy zwą pracoholizmem. Dla mnie to najzwyczajniejsze wykorzystanie okazji. No więc wykorzystuje nie tylko okazję, ale i swoją umiejętność uśmiechu i przyjęcia zabawnego komentarza podczas pobierania klucza od pana z ochrony budynku, zaś w tej chwili wprawiam się w sztuce rozumienia czytanego tekstu, parzenia porannej herbaty i pisania. Za chwil kilka przejdę do drugiego etapu działania, czyli zagłębienia się w lekturę papierków opisujących stan posiadania firmy, czyli kolejny etap inwentaryzacji. Zamierzam zakończyć te robótki na dowolnym etapie o 9tej i oddać się weekendowej przyjemności odpoczywania na łonie domowej ciszy i słońca, które pięknie dziś odsłania błękitne niebo. Widzę wszystko przez żaluzje. Zapowiada się piękna sobota. Niech tak nam się dzieje. Papatki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...