.
Sobota. Drugi dzień Świąt. Gorąca kawa i książka. Zawróciłam do do 188 dni i nocy, które zostawiłam samopas obok łóżka z zakładką w miejscu, gdzie chciałabym trafić.
Dzieje się tak w ostatnich kilku miesiącach, że nie jestem w stanie czytać książek opowiadających światy innych ludzi: ich podróże po osobistych krainach cieni, lęki, strachy, nawyki, schematy widzenia świata i sposoby wartościowania innych ludzi, ich dywagacje na różnorodne elementy ludzkiego życia. Odrzucam opowieści, które grzebią w przeszłości próbując zrozumieć ją, a nawet wskrzesić, co jest często pielęgnowaną martyrologią, jednoznaczną z negacją życia w teraźniejszości ku przyszłości. Jestem zaskoczona, że nie potrafię czytać, tak jak czyniłam z pasją przez całe swoje dotychczasowe życie, z czystej ciekawości. Po prostu o wiele chętniej zanurzam się w ciszy swoich uczuć, ciała, myśli, albo w cichej czystej ciszy i nic więcej.
Zawróciłam do książki Małgosi Domagalik i Janusza Wiśniewskiego, bo spotkałam w niej i zapamiętałam kilka zdań, które mają w sobie siłę wspierającą i chcą być pamiętane:
Zawróciłam do książki Małgosi Domagalik i Janusza Wiśniewskiego, bo spotkałam w niej i zapamiętałam kilka zdań, które mają w sobie siłę wspierającą i chcą być pamiętane:
Nie ma rzeczy niemożliwych, nie ma sytuacji, które nie mogą być gorsze od tych - wydawałoby się - już najgorszych. Jest tylko człowiek, który z tym, co dostał od Boga i od innych, może zrobić nic albo prawie wszytko.
Gdy zdarzy się nam zanurzyć w samotności, choćby i nie z własnego wyboru, tylko od nas zależy, co zrobimy z tym niespodziewanym podarkiem od losu. Zamkniemy przed nim serca i myśli, czy też dostrzeżemy, że ta chłodna dama, jaka wydaje się być samotność, zawitała do naszego życia nie przez przypadek, ale po coś. Dzięki niej uspokajamy duszę i i karmimy ją tym, co w nas najpiękniejsze, najważniejsze i najlepsze. Wymaganiami wobec samych siebie i wobec innych, potrzebą bycia kimś lepszym i dojrzalszym. A gdy już zaspokoimy uczuciowy głód, to samotność znudzi się naszym towarzystwem i odejdzie w poszukiwaniu kogoś innego, komu z lękiem przed nią też będzie do twarzy. Chwilowo.
Pozostało do zaczytania około 100 stron. Ciekawam ich... Poczytam dziś.
Gdy zdarzy się nam zanurzyć w samotności, choćby i nie z własnego wyboru, tylko od nas zależy, co zrobimy z tym niespodziewanym podarkiem od losu. Zamkniemy przed nim serca i myśli, czy też dostrzeżemy, że ta chłodna dama, jaka wydaje się być samotność, zawitała do naszego życia nie przez przypadek, ale po coś. Dzięki niej uspokajamy duszę i i karmimy ją tym, co w nas najpiękniejsze, najważniejsze i najlepsze. Wymaganiami wobec samych siebie i wobec innych, potrzebą bycia kimś lepszym i dojrzalszym. A gdy już zaspokoimy uczuciowy głód, to samotność znudzi się naszym towarzystwem i odejdzie w poszukiwaniu kogoś innego, komu z lękiem przed nią też będzie do twarzy. Chwilowo.
Pozostało do zaczytania około 100 stron. Ciekawam ich... Poczytam dziś.
Foto: DL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz