.
Uwielbiam wiśnie. Oczywiście zjadać je pod różnymi postaciami, a najbardziej prosto z drzewa (szczególnie kuzynka wiśniowa, słodsza i ciut większa czereśnia, to rozkosz dla wszystkich zmysłów). Powidło z wiśni też, ale tylko takie, w którym są skórki owoców, a najlepsze są konfitury z całymi owocami. Można je wyjadać łyżką ze słoika. Kompoty wiśniowe? No pewnie! Ze słoika oczywiście i żadnego rozcieńczania z wodą - taka profanacja smaku jest surowo zabroniona. Cóż jeszcze? Z lubością smakuję przy sprzyjających okazjach alkoholową wersję nalewki i wiśniówki rozmaitej maści. Aaajaj, jak mogłam zapomnieć! Tort z wiśniami!!! Znacie szwarcwaldzki? Wiśnie z kremem plus czekoladowa gruba polewa. Hmmm... Rozmarzyłam się swawolnie i z tego powodu w ofercie domowej kuchni na dziś naleśniki z powidłem wiśniowym. Mniam...
Pablo Neruda said:
OdpowiedzUsuńI want to do to you
what spring does
with the cherry trees.
********
I ask you, my dear, how do you feeling this words? Do you remember the smell of cherry blossoms?
Blessed time of waiting for
With love
yours