.
Oto moje małe wariactwo: lawenda. Już kwitnie. Marzenie mini pola lawendowego uskuteczniam od pierwszego roku kształtowania ogrodu. Pierwszy krzaczek jest z nami od czterech lat. Przycinam i rośnie, zaś tegorocznych nasadziłam chyba z dziesięć sztuk. Są jeszcze trzy samosiejki i rozrastające się roślinki z poprzednich sezonów. No i nareszcie obsadziłam okno tarasowe. Czy się uda przetrwać im kolejną zimę w tym miejscu, które jest otwarte na bezpośrednie południowe słońce i odsłonięte oddychającym budynkiem, a więc są narażone na szokujące ciepło-zimno, brrr. Zobaczymy, co z nich jeszcze wyrośnie, natenczas ten sezon ogłaszam pachnący lawendą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz