9 maja 2010

na trochę

.


Kaja... zapukała rankiem i zapytała, mami mogę na trochę? i położyła się obok i przytuliłam dziewczynkę i zasnęła.

P.s.
magnolia obsypana kwiatami jak złoty deszcz
Dobranoc

1 komentarz:

  1. nie nadążam pisać
    często wieczór przychodzi, siadam i czuje pustkę w miejscu gdzie było wiele słów
    odpuszczam
    zostawiam
    przesuwam na potem
    hmmmm...

    zasada
    jeśli chcesz zmiany wprowadź swoja własną w codzienny rytuał, a ona przemieni rzeczywistość i otworzy nowe okna i drzwi

    jest ta jedna rzecz, nawyk silniejszy niz swiadomosc tego, jak on mną kieruje, manipuluje, nawyk odkąłdania, przesuwania,
    słowo POTEM chce być naczelnym dowódca mojego życia

    moje kochane POTEM
    bardzo ci dziekuję za wytrwałosć, za kawał dobrze wykonanej pracy, skutecznej, jest w Tobie i swoiste zatrzymanie,
    zwolnienie tempa, ale i zbiór niewykorzytsanych okazji
    jak to się ułożyło i co bezpowrotnie minęło, nie wiem... i to nie ma znaczenia, wiem tylko ze ten czas swoistego letargu minął, i ze czas na kolejne zmiany,
    bo zmian oczekuje moje życie, i nawet robi je, wbrew mnie i dla mnie;
    chce w pewnej mierze być gotowa i pójść razem w kierunku zmian oczekiwanych, upragnionych, kształtowanych mocą chcenia, kształtowania rzeczywistości,
    nie czekać, nie przyjmować co zza rogu wyskoczy jeno zajrzeć za zachyłek ... aktywniej, chętniej, odważniej...

    przyznaję, ze nie wiem co się ze mną porobiło przez minione ponad 2 lata,
    w styczniu 2008 podjęłam decyzje które skutkują wylęgarnią tego, czego po sobie nie spodziewałam się;
    jestem sobą, ale inaczej...

    kiedyś rozmawiałyśmy z Kamą, z Grzegorzem o rozpadaniu się struktur wewnętrznych, struktur zbudowanych na poczet przetrwania trudnych chwil w dzieciństwie, w okresie dojrzewania,

    ... pisałam do Piotra:

    życie daje mi teraz duży wycisk, żebym zobaczyła jaka jestem naprawdę, i jak się rozpadają przyjęte przeze mnie role, którymi żyłam przez wiele wiele lat,

    role osoby, która zaciska pyszczek, piąstki, i zrobi choćby nie wiem co, to co trzeba, żeby zadowolić innych, wyimaginowanego autorytarnego ojca, mamę, która będzie kochać bardziej, jeśli się postaram i będę lepsza, i swoje ambitne ego;

    jest teraz taki czas ze wszystkie dotychczasowe struktury rozpadają się, ulegają weryfikacji i modyfikacji, a ego wariuje, histeryzuje, zamierają, znikają nawyki, stare programy, i w rezultacie czuję się jak wielbłąd z emocjami których nie rozumiem,

    każda decyzja to wysiłek, prawie każde działanie to świadoma decyzja... świadomość istnienia jest cudownym stanem bycia ze sobą, ale mam poczucie jakbym czegoś nie potrafiła dostrzec, dystansu który pozwoliłby mi na radość, lekkość, ufność;

    czy takie stany są już we mnie, a ja ich nie dostrzegam, czy tez są konsekwencją, która przychodzi samoistnie wraz z utrwaloną świadomością bycia w teraźniejszości?

    oto pytanie, na które odpowie czas

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...