Rozgrzane asanami ciało i niespieszny spacer po rozświetlonym porannym słońcem ogrodzie to odkrywanie roślin na nowo i w nowych odsłonach. Pamiętam, że kilka lat temu wysiałam pod brzozami mieszankę białych kwiatów, z których ostały się bielusieńkie jak świeżutki śnieg cuda o imieniu pozostającym dla mnie tajemnicą. Urodziwe kwiatuszki mają w sobie niezwykłą moc, by się wydobyć spomiędzy konwalii i paproci i kwitnąć w urzekający sposób.
4 czerwca 2010
światło nowego dnia
Rozgrzane asanami ciało i niespieszny spacer po rozświetlonym porannym słońcem ogrodzie to odkrywanie roślin na nowo i w nowych odsłonach. Pamiętam, że kilka lat temu wysiałam pod brzozami mieszankę białych kwiatów, z których ostały się bielusieńkie jak świeżutki śnieg cuda o imieniu pozostającym dla mnie tajemnicą. Urodziwe kwiatuszki mają w sobie niezwykłą moc, by się wydobyć spomiędzy konwalii i paproci i kwitnąć w urzekający sposób.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz