10.10.10
niedzielny poranek...
chłodny, ba! mroźny, rozświetlony słońcem
zauważyłam, że jesienny brzask jest jak malarz, który używa ocieplające kolory żółci i pomarańczu,
najpierw głaszcze korony drzew, i powoli przenika w głąb, na coraz niższe konary i gałązki,
finalnie rozlewa się złociście wszędy, a świat jaśnieje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz